Nie pisałem nic, bo mi się w piątek przed wyjazdem zjebał komp

Pewnie padł system, dzisiaj będę próbował go naprawić. Póki co - pod netem jestem tylko w robocie.
A co do wyjazdu...
Wyjechałem w piątek koło 18, za wawką zatankowałem sobie pierwszy raz, i potem koło Poznania drugi. Jechało mi się zajebiście, naprawdę fajnie, droga była pusta, mogłem cały czas tretować 180-200.
Minąłem Poznań, i jakieś 40 km, za Poznaniem, zaczęło się jebać. Najpierw przestały mi działać długie, to jechałem na krótkich. Potem wyłączyły mi się krótkie, a za chwilę zaczął wariować licznik, razem z obrotomierzem wskoczyły wskazówki na 280 i na 14 tysięcy. I motór zgasł. ku....a 11 w nocy, jakieś pole, a ja bez niczego. Podniosłem kanapę, akumulator się zagotował i prawie pękł. Był tak napuchnięty, że szok.
Obdzwoniłem parę osób, i mi zaczęli akcję ratowniczą szykować. No ale się zeszło z tym trochę, a ja stałem kurde i marzłem. W końcu jakiś koleś się zatrzymał, ale nie miał haka ani liny i powiedziałem, żeby jechał. Zacząłem pchać VFRe, upchałem może z 1-2 km, jak tamten koleś wrócił z liną. I podcholował mnie kilka km-ów na cepka, obok był jakiś bar nocny. To chociaż wypiłem herbatę i zjadłem zupę, żeby się ogrzać. Było już koło 12, a bar był do pierwszej w nocy czynny. I wreszcie koło 12.30 przyjechał po mnie
Mecia ze Zbąszyna, u którego miałem spać. Wykombinowali przyczepkę. Jakoś tą moją VFRkę zapakowaliśmy, i pojechaliśmy do Zbąszynia na noc.
Szczęście w nieszczęściu, zadzwoniłem do jednego naszego kierowcy TIRa,
okazało się że koło 6-7 wjedzie do kraju, to umówiliśmy się że koło 9-10 zajedzie po mnie, bo jeszcze miał trochę miejsca z tyłu na pace. No i rano przyjechał, zapakowaliśmy motocykl, dobrze zawiązaliśmy wszystko, no i pojechaliśmy. Koło 18 byliśmy w wawie, i pojechaliśmy od razu do SOWY.
A u niego okazało się, że ... VFRa przewróciła się podczas drogi. ku....a ! Połamały się plastiki z prawej strony.
Nie wiem teraz, ile mnie to wszystko będzie kosztowało. Czekam na wyniki oględzin od SOWY. Jeżeli poszedł moduł zapłonowy albo coś w tym stylu, równie poważnego, to wolę o tym nie myśleć bo dostanę zaraz jakichś konwulsji.
Byłem wściekły, ale już mi po mału przechodzi. To tylko życie, każdemu się może zdażyć.
Jaras83, dzięki za namiar na Mecię.
Mecia, dzięki za wszystko.
SOWA, Tobie to jeszcze zdążę podziękować osobiście

Zobaczymy, co wyjdzie w praniu z moją VFRą
