Dzięki Smoku, ale nie przeceniaj mnie - nie pozjadałem wszystkich rozumów i jestem tylko małolatem, który ma jakieś pojęcie.
A skoro Kornik jedzie z OC sprawcy, to - podsumowując mój poprzedni post - powinien wiedzieć, że:
1. Sprawca szkody powstałej w wyniku kolizji, a przez instytucję OC nie on osobiście, tylko ubezpieczalnia, ponosi odpowiedzialność na zasadach ogólnych.
2. W/w zasady ogólne dotyczące przypadku Kornika to:
a) osoba, która wyrządziła drugiej szkodę jest zobowiązana ją naprawić,
b) pod pojęciem naprawienia szkody w tym przypadku należy rozumieć:
- wypłatę odszkodowania za naprawę zniszczonego pojazdu,
- pokrycie kosztów leczenia
- wypłatę zadośćuczynienia za doznane cierpienia
- wypłatę odszkodowania za straty powstałe wskutek wypadku bądź nieuzyskane korzyści ("większość tego co zarabiam to premie i i extra premie za przygotowanie wystaw (...) przez wypadek nie zrobiłem wystawy formy przekazu informacji. A manufaktura robotów też na pół gwizdka będzie" - to podchodzi właśnie pod nieuzyskane korzyści).
3. Nie wierzę w to, by ubezpieczalnia wypłaciła te należności bez procesu i wyroku sądu.
Przez forum można poinstruować zainteresowanych jak załatwiać proste sprawy, gdy dłużnik nie chce płacić. W tym przypadku szykuje się postępowanie cywilne, w którym konieczne będzie precyzyjne określenie strat materialnych i niematerialnych (wycenienie doznanego bólu i innych cierpień związanych z uszczerbkiem na zdrowiu) i cała reszta związana ze skutecznym dochodzeniem roszczeń i prowadzeniem procesu, bez którego na 99% się nie obejdzie (w tym przesłuchiwanie świadków, odpieranie zarzutów podnoszonych przez dłużnika itp.).
Jeżeli osoba zainteresowana - w tym przypadku Kornik - nie ma odpowiedniej wiedzy, bez pomocy zawodowego pełnomocnika sie nie obejdzie. Ja na miejscu Kornika bym nie popuścił i golił ich do gładkiej skórki
