kruhy pisze:Szkoły doskonalenia swoją drogą, ale oprócz tego możesz sama trochę zdziałać.
Nowy motocykl, tak naprawdę pierwszy, trzeba go wyczuć. Na pewno nie jest dobrym rozwiązaniem jazda za doświadczonym motocyklistą, raczej powinno być odwrotnie.
Wg mnie dobrze byłoby na początek gdybyście znaleźli duży zaasfaltowany i w miarę czysty plac, gdzie można by poćwiczyć, tak żeby można było poćwiczyć z większą niż na zwykłym placu manewrowym prędkością.
I na początek kręcisz kółeczka na dużej średnicy, wolnej, po chwili coraz szybciej. Potem zmiana w drugą stronę, i dalej po coraz mniejszych okręgach i na odwrót.
2 ćwiczenie, rozkładasz 2 przeszkody i kręcisz ósemki, ale większe i szybciej niż na placu. Tak samo slalom.
Potem możesz już różne kombinacje stosować, np jazda po prostej i na końcu nawrót o 180 stopni.
Na początku będzie pewnie strach i wolna prędkość, ale nie zrażaj sie i próbuj dalej.
Po chwili zacznie ci wychodzic coraz lepiej, będziesz to robić szybciej. Wg mnie na początek plac i obycie z motocyklem jest najlepszy sposobem, i niekoniecznie musi ci towarzyszyć 2 osoba, jeśli ona sprawia że cie to blokuje.
Napewno nie jest dobrym pomysłem próba dorównania komukolwiek na początku.
3 rzecz, znalezienie w okolicy dobrej jakości, nie przesadnie ruchliwej drogi z winklami, poza terenem zabudowanym, najlepiej nie w lesie, i ćwiczenie płynnego wchodzenia w zakręty. Na początku wolniej, żebys sie czuła bezpiecznie, potem jak sie nauczysz na pamięc zakrętów, zaczniesz trochę szybciej, ale bez przesady.
Popytaj dragoo lub poczytaj o przeciwskręcie, bardzo sie przydaje(ale trzeba stosowac z wyczuciem), no i przy wchodzeniu w zakręt, jeśli nie wymaga gwałtownego mocnego dohamowania, warto stosować hamulec tylny zamiast przedniego
z pełnym przekonaniem potwierdzam co mówi Kruhy. znajdź rozsądne miejsce i ćwicz na spokojnie powoli zwiekszając trudność (prędkość, kąt pochylenia, promień, itp). sądzę, że po kilku-nastu/-dziesięciu razach w danych warunkach stwierdzisz, że idzie Ci lepiej, płynniej i nieco szybciej - co przede wszsytkim da poczucie postępu. później będzie już łatwiej.
wierz mi że nawet (a może przede wszystkim) doświadczeni motonici zawsze mają respekt przed winklem, którego nie znają. Te wariaty na torach latają po 200km/h w złożeniu głównie dlatego, że byli na tym winku już 200 razy.
ćwicz, ćwicz, ćwicz i ciesz się postepami
mi swego czasu pomogły rady z Motocyklisty doskonałego. autor podaje 4-stopniową procedurę pokonywania winkli. jedziesz i masz w głowie 1-2-3-4. i tak robisz. krok po kroku, zakręt po zakręcie. potem zrób to samo +5km/h. 1-2-3-4, 1-2-3-4...
gorąco polecam książkę do street ridingu Pełna kontrola, wielce dobre spostrzeżenia autora i opis m.in. psychiki ridera. zaufanie do zasad jest bardzo ważne...
http://www.bukrower.pl/index.php?m=323