VFR800 jako pierwszy motocykl
- figaro
- ostry klepacz
- Posty: 2639
- Rejestracja: czw 14 lut 2008, 21:40
- Imię: Tomasz
- województwo: pomorskie
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Trójmiasto; Rumia
Re: VFR800 jako pierwszy motocykl
Jacko71, zobacz co musiał przechodzić jeden z naszych kolegów w kwestii przydatności VFR na pierwsze moto
viewtopic.php?f=33&t=22577
viewtopic.php?f=33&t=22577
Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny.
- zoomer
- pisarz
- Posty: 226
- Rejestracja: pt 13 mar 2015, 11:20
- Imię: Damian
- województwo: małopolskie
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Poronin
Re: VFR800 jako pierwszy motocykl
Cześć Jacko71.
Piszę bo mnie Figaro prosił, a Ty Zajc się ze mnie nie śmiej bo prawie wiem gdzie mieszkasz i prawie jeżdżę tak szybko jak Ty więc jest szansa, że mi nie uciekniesz
Do sedna. Szczerze mówiąc nie chce mi się drążyć tematu, jakoś mnie wypaliło kilka osób na tym forum i dlatego dawno tu nie zaglądałem. Mówiąc że mi się nie chce to nie dlatego że mnie temat nie rusza, nie obchodzi, znudziło mi się czy coś tam jeszcze, ale nie mam ochoty na jakieś chore forumowe przepychanki kto ma rację. Jest tu paru (może więcej niż paru ) takich którzy mają coś do powiedzenia i warto ich posłuchać, ale tutaj tak samo jak przy myśleniu za kierownicą musisz myśleć nad tym kogo słuchać a kogo brzydko mówiąc OLAĆ. No, teraz już chyba zdążyłem ubić pianę paru "członkom" forum i zaraz posypią się uwielbiane przez wielu tzw w necie hejty
Dobra, zaryzykuję - mam nadzieję, że udało mi się zrobić wstęny "przesiew" tych których w tej rozmowie nie chcemy...
Nie wiem czy czytałeś mojego posta (i sam go dobrze już nie pamiętam), ale ja zaczynałem w okresie dzieciństwa na Ogarku, Simsonie, Komarku, Jawce, Motorynce. MZ i Jawy to widziałem na ulicy, zatrzymywałem się i wyobrażałem sobie że sam na nich siedzę, zazdrościłem starszym kolegom - tak zostało czyli musiałem zadowolić się fantazjami bo niestety nikt nie dał mi okazji spróbować, a nawet gdyby dał to pamiętam to uczucie przerażenia jakie wywoływały we mnie te maszyny. Brzmi to śmiesznie, teraz śmigam na 800-ce i nie bał bym się nawet 1600-tki a wtedy 250 przerażało - może po prostu cykor byłem, nie wiem. Tak czy inaczej to o co mi chodzi to respekt. Respekt, dystans, lekkie wycofanie (nie za daleko) to coś co sprawiło że nigdy szaleńczo nie dążyłem do tego żeby mieć duże moto, ale zawsze w głębi serca chciałem i wiedziałem że wcześniej czy później będę miał. W okresie nastoletnim często widywałem cbrkę 600f i to było moje marzenie. Zawsze podobały mi się typowe szlifierki ale nigdy nie chciałem takich mieć a 600f nie do końca była ścigiem typowym więc kwalifikowała się - nadal w marzeniach. Kolega kiedyś wyraził kilka słów zachwytu o VFR, o wspaniałym rozrządzie, niezawodności itd itp i to sprawiło, że zacząłem śledzić temat i tutaj nastąpiła zmiana kursu - wtedy VFR FI było czymś WOW i moim celem dopóki... No właśnie, nadeszła chwila premiery V-TECa - Jeśli można się zakochać w motocyklu to właśnie to się stało Ta pupa... Mmmm... Niestety w dalszym ciągu nie było mnie stać na żaden motocykl a do tego dołowanie "bliskich" osób w tym temacie nie pomagało. Mijały lata. Minęło bardzo dużo lat i (tutaj chciałbym zwrócić uwagę że piszę o przedziale od moich czasów nastoletnich do roku 2015) nadal nie siedziałem na żadnej innej maszynie niż te o których pozostało jedynie wspomnienie czyli tzw motorowery - dobra, kończę już
Nadszedł rok 2015 i postanowiłem, kupię mojego wymarzonego V-TECA - wszystko niby fajnie tylko był mały problem - nie miałem prawka No ale co tam, prawko się zrobi, ale póki co trzeba przeszukać neta. Szukałem, szukałem i znalazłem. Wybrane ciuchy, buty, kask... Był luty/marzec (chyba) trafiła się okazja, wziąłem ze sobą mechanika i pojechaliśmy oglądać. Nigdy nie chciałem czarnej ale jak na żywo zobaczyłem to wiedziałem, że nie chcę innej niż czarna Mechanik wyraził się pochlebnie, mówił że jak on by miał kupować to by brał więc koperta w dłoń, umowa i powrót do domu z tym nie do opisania szczęściem w sercu - spokojnie nie wracałem na moto tylko autem, a ex właściciel mi go przywiózł - swoją drogą niezły twardziel ze śląska do Poronina przyjechać przy paru stopniach na plusie - współczułem mu jak dłuuugo się u nas ogrzewał Górnik to był więc twardy chłop Hondzia stanęła w garażu i tam stała się celem moich codziennych pielgrzymek na kawkę i fajkę - tyle miałem że sobie oglądałem bo pizgało (zima) a tak czy inaczej przypominam że nie miałem prawka. No właśnie, tutaj miałem już umówiony kurs i czekałem na ocieplenie. Szkolenie przebiegło sprawnie, egzamin też - zdałem teorię za 1 razem a praktyczny za drugim razem i tylko z tego powodu że na kursie jeździłem na GS500 a na egzaminie był ten koszmarny bujający się jak kuter na sztormie - GLADIUS. Poległem na 8-ce bo nigdy wcześniej na nim nie siedziałem i nie ogarnąłem w kilka sekund specyfiki jego zachowania. Dobrałem kilka godzin szkolenia na tym czymś i przy drugim podejściu poszło Była już wiosna, a ja nadal Hondzie tylko w garażu podziwiałem. Nadeszła majówka i jak wiadomo wszyscy kaski na głowę i w trasę a ja? Ja nie. Dlaczego? - bo k...a nadal prawka nie miałem No właśnie, tutaj sedno sprawy , sedno wszystkich sedn? - ROiRWA co to? ROZWAGA, ODPOWIEDZIALNOŚĆ i ... i RYBKI W AKWARIUM Krótko mówiąc wiek i doświadczenie (nie tylko na moto) robią swoje. Nie dopuściłem się jazdy bez prawka bo mi głowa na to nie pozwalała. Czekałem cierpliwie, ale jak już dostałem to po miesiącu wybrałem się w Bieszczady poznać między innymi wspomnianego wcześniej Zająca To był mój pierwszy poważny raz na tej OGROMNEJ i MOCNEJ maszynie. Można powiedzieć że nie miałem żadnego doświadczenia, ale w środku czułem że mam ogromne doświadczenie i mimo schowanego głęboko strachu zacząłem jeździć bo zawsze o tym marzyłem. Nie żałuję i nie mogę powiedzieć czy to jest dobre czy złe moto na pierwsze bo to BAAARDZO indywidualna sprawa. Mi też jedni doradzali a inni odradzali. Kto miał rację??? leży gdzieś po środku... a Ty jesteś "kowalem własnego losu" - no, koniec powieści. Mam nadzieję że nie pomogłem, że nadal nie wiesz co robić i że staniesz z boku i sam podejmiesz właściwą decyzję co będzie dla Ciebie najlepsze - bo z konsekwencjami zostaniesz na 100% sam
Piszę bo mnie Figaro prosił, a Ty Zajc się ze mnie nie śmiej bo prawie wiem gdzie mieszkasz i prawie jeżdżę tak szybko jak Ty więc jest szansa, że mi nie uciekniesz
Do sedna. Szczerze mówiąc nie chce mi się drążyć tematu, jakoś mnie wypaliło kilka osób na tym forum i dlatego dawno tu nie zaglądałem. Mówiąc że mi się nie chce to nie dlatego że mnie temat nie rusza, nie obchodzi, znudziło mi się czy coś tam jeszcze, ale nie mam ochoty na jakieś chore forumowe przepychanki kto ma rację. Jest tu paru (może więcej niż paru ) takich którzy mają coś do powiedzenia i warto ich posłuchać, ale tutaj tak samo jak przy myśleniu za kierownicą musisz myśleć nad tym kogo słuchać a kogo brzydko mówiąc OLAĆ. No, teraz już chyba zdążyłem ubić pianę paru "członkom" forum i zaraz posypią się uwielbiane przez wielu tzw w necie hejty
Dobra, zaryzykuję - mam nadzieję, że udało mi się zrobić wstęny "przesiew" tych których w tej rozmowie nie chcemy...
Nie wiem czy czytałeś mojego posta (i sam go dobrze już nie pamiętam), ale ja zaczynałem w okresie dzieciństwa na Ogarku, Simsonie, Komarku, Jawce, Motorynce. MZ i Jawy to widziałem na ulicy, zatrzymywałem się i wyobrażałem sobie że sam na nich siedzę, zazdrościłem starszym kolegom - tak zostało czyli musiałem zadowolić się fantazjami bo niestety nikt nie dał mi okazji spróbować, a nawet gdyby dał to pamiętam to uczucie przerażenia jakie wywoływały we mnie te maszyny. Brzmi to śmiesznie, teraz śmigam na 800-ce i nie bał bym się nawet 1600-tki a wtedy 250 przerażało - może po prostu cykor byłem, nie wiem. Tak czy inaczej to o co mi chodzi to respekt. Respekt, dystans, lekkie wycofanie (nie za daleko) to coś co sprawiło że nigdy szaleńczo nie dążyłem do tego żeby mieć duże moto, ale zawsze w głębi serca chciałem i wiedziałem że wcześniej czy później będę miał. W okresie nastoletnim często widywałem cbrkę 600f i to było moje marzenie. Zawsze podobały mi się typowe szlifierki ale nigdy nie chciałem takich mieć a 600f nie do końca była ścigiem typowym więc kwalifikowała się - nadal w marzeniach. Kolega kiedyś wyraził kilka słów zachwytu o VFR, o wspaniałym rozrządzie, niezawodności itd itp i to sprawiło, że zacząłem śledzić temat i tutaj nastąpiła zmiana kursu - wtedy VFR FI było czymś WOW i moim celem dopóki... No właśnie, nadeszła chwila premiery V-TECa - Jeśli można się zakochać w motocyklu to właśnie to się stało Ta pupa... Mmmm... Niestety w dalszym ciągu nie było mnie stać na żaden motocykl a do tego dołowanie "bliskich" osób w tym temacie nie pomagało. Mijały lata. Minęło bardzo dużo lat i (tutaj chciałbym zwrócić uwagę że piszę o przedziale od moich czasów nastoletnich do roku 2015) nadal nie siedziałem na żadnej innej maszynie niż te o których pozostało jedynie wspomnienie czyli tzw motorowery - dobra, kończę już
Nadszedł rok 2015 i postanowiłem, kupię mojego wymarzonego V-TECA - wszystko niby fajnie tylko był mały problem - nie miałem prawka No ale co tam, prawko się zrobi, ale póki co trzeba przeszukać neta. Szukałem, szukałem i znalazłem. Wybrane ciuchy, buty, kask... Był luty/marzec (chyba) trafiła się okazja, wziąłem ze sobą mechanika i pojechaliśmy oglądać. Nigdy nie chciałem czarnej ale jak na żywo zobaczyłem to wiedziałem, że nie chcę innej niż czarna Mechanik wyraził się pochlebnie, mówił że jak on by miał kupować to by brał więc koperta w dłoń, umowa i powrót do domu z tym nie do opisania szczęściem w sercu - spokojnie nie wracałem na moto tylko autem, a ex właściciel mi go przywiózł - swoją drogą niezły twardziel ze śląska do Poronina przyjechać przy paru stopniach na plusie - współczułem mu jak dłuuugo się u nas ogrzewał Górnik to był więc twardy chłop Hondzia stanęła w garażu i tam stała się celem moich codziennych pielgrzymek na kawkę i fajkę - tyle miałem że sobie oglądałem bo pizgało (zima) a tak czy inaczej przypominam że nie miałem prawka. No właśnie, tutaj miałem już umówiony kurs i czekałem na ocieplenie. Szkolenie przebiegło sprawnie, egzamin też - zdałem teorię za 1 razem a praktyczny za drugim razem i tylko z tego powodu że na kursie jeździłem na GS500 a na egzaminie był ten koszmarny bujający się jak kuter na sztormie - GLADIUS. Poległem na 8-ce bo nigdy wcześniej na nim nie siedziałem i nie ogarnąłem w kilka sekund specyfiki jego zachowania. Dobrałem kilka godzin szkolenia na tym czymś i przy drugim podejściu poszło Była już wiosna, a ja nadal Hondzie tylko w garażu podziwiałem. Nadeszła majówka i jak wiadomo wszyscy kaski na głowę i w trasę a ja? Ja nie. Dlaczego? - bo k...a nadal prawka nie miałem No właśnie, tutaj sedno sprawy , sedno wszystkich sedn? - ROiRWA co to? ROZWAGA, ODPOWIEDZIALNOŚĆ i ... i RYBKI W AKWARIUM Krótko mówiąc wiek i doświadczenie (nie tylko na moto) robią swoje. Nie dopuściłem się jazdy bez prawka bo mi głowa na to nie pozwalała. Czekałem cierpliwie, ale jak już dostałem to po miesiącu wybrałem się w Bieszczady poznać między innymi wspomnianego wcześniej Zająca To był mój pierwszy poważny raz na tej OGROMNEJ i MOCNEJ maszynie. Można powiedzieć że nie miałem żadnego doświadczenia, ale w środku czułem że mam ogromne doświadczenie i mimo schowanego głęboko strachu zacząłem jeździć bo zawsze o tym marzyłem. Nie żałuję i nie mogę powiedzieć czy to jest dobre czy złe moto na pierwsze bo to BAAARDZO indywidualna sprawa. Mi też jedni doradzali a inni odradzali. Kto miał rację??? leży gdzieś po środku... a Ty jesteś "kowalem własnego losu" - no, koniec powieści. Mam nadzieję że nie pomogłem, że nadal nie wiesz co robić i że staniesz z boku i sam podejmiesz właściwą decyzję co będzie dla Ciebie najlepsze - bo z konsekwencjami zostaniesz na 100% sam
- figaro
- ostry klepacz
- Posty: 2639
- Rejestracja: czw 14 lut 2008, 21:40
- Imię: Tomasz
- województwo: pomorskie
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Trójmiasto; Rumia
Re: VFR800 jako pierwszy motocykl
Jaaaaaa zoomer, aleś urwał
Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny.
- zoomer
- pisarz
- Posty: 226
- Rejestracja: pt 13 mar 2015, 11:20
- Imię: Damian
- województwo: małopolskie
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Poronin
Re: VFR800 jako pierwszy motocykl
cza było mnie nie prowokować
- Zając
- klepacz
- Posty: 1018
- Rejestracja: sob 06 sie 2011, 15:10
- Imię: Dariusz
- województwo: lubelskie
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Hanna
Re: VFR800 jako pierwszy motocykl
amen.zoomer pisze:cza było mnie nie prowokować
Cześć Damian.
LWL 74HN
- radeknavi
- zadomowiony
- Posty: 63
- Rejestracja: pn 16 lis 2015, 17:24
- Imię: Radek
- województwo: mazowieckie
- Płeć: Mężczyzna
Re: VFR800 jako pierwszy motocykl
Vfr na pierwszy poważny motor? Oczywiście, nie mogłeś lepiej trafić. Oczywiście jeżeli masz olej w głowie tak jak piszesz powiem tak, na początku byłem przerażony mocą, po zakupie trochę wątpiłem czy to nie za dużo od razu... wcześniej jeździłem trochę brata banditem 500, hmm, rower. teraz nie żałuję, a nawet trochę brakuje pod manetką kumple mają sporo nowsze sprzęty, mocowo podobne, wsiadają na vfr, robią parę kilometrów, zakrętów...wracają, banan na twarzy- określają mianem wariatki Przejedz się, zobacz z jaką łatwością się prowadzi, wybór będzie jasny...
- kaamos
- bywalec
- Posty: 21
- Rejestracja: pn 04 kwie 2016, 16:13
- Imię: Rafał
- województwo: łódzkie
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Łódź
Re: VFR800 jako pierwszy motocykl
Cześć.
Nie będę się wypowiadał, czy dobry na początek, bo od razu przyznaję się, że tą maszyną jechałem tylko raz, przez jakieś pół godziny. A i nawet bez tego nie jestem ekspertem.
Chciałbym natomiast podzielić się jedną refleksją, która mi po tej przejażdżce została - za słabe hamulce jak na taki moment. Może faktycznie ma słabe, a może to wina tego, że wydawało mi się, że jadę 70, a jechałem 120 (jak napisał Niron, nie czuje się prędkości). A zaznaczę, że na co dzień jeżdżę motocyklem, który nie słynie z potężnych hebli (a wręcz ludzie narzekają).
Tyle. Chciałem po prostu, żebyś miał tego świadomość. Poza tym, jak na sport-turystyka, z silnym ukierunkowaniem na turystyka, całkiem zajebisty.
I jeszcze grzeje w jaja
Nie będę się wypowiadał, czy dobry na początek, bo od razu przyznaję się, że tą maszyną jechałem tylko raz, przez jakieś pół godziny. A i nawet bez tego nie jestem ekspertem.
Chciałbym natomiast podzielić się jedną refleksją, która mi po tej przejażdżce została - za słabe hamulce jak na taki moment. Może faktycznie ma słabe, a może to wina tego, że wydawało mi się, że jadę 70, a jechałem 120 (jak napisał Niron, nie czuje się prędkości). A zaznaczę, że na co dzień jeżdżę motocyklem, który nie słynie z potężnych hebli (a wręcz ludzie narzekają).
Tyle. Chciałem po prostu, żebyś miał tego świadomość. Poza tym, jak na sport-turystyka, z silnym ukierunkowaniem na turystyka, całkiem zajebisty.
I jeszcze grzeje w jaja
Sprzedam Suzuki GSX 600F '99: LINK
-
- Posty: 7
- Rejestracja: czw 26 sty 2017, 07:54
- Imię: Jacek
- województwo: wielkopolskie
- Płeć: Mężczyzna
Re: VFR800 jako pierwszy motocykl
No dzięki śliczne za podzielenie się wrażeniami i spostrzeżeniami. Cała miejscowa brać motocyklowa śpi ale mam na olx z 15km od siebie niebieską vfr-ke 2001r za 7900zeta,trza będzie się przejechać,pomacać,poprzymierzać i może da się namówić na króciutką przejażdżkę,póki co na razie walczę z grypą.Z innej beczki na co zwracać uwagę przy oględzinach?
-
- pisarz
- Posty: 253
- Rejestracja: pt 25 sty 2008, 21:52
- Imię: Jarosław
- województwo: dolnośląskie
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Strzelin
- Kontakt:
Re: VFR800 jako pierwszy motocykl
No to przechodzimy do konkretów, dawaj go na tapetę, rocznik 2001 za 7900 do ideału mu będzie brakować , ostatnie pytanie jakie są wymagania?
- antek
- pisarz
- Posty: 323
- Rejestracja: pt 15 sie 2014, 23:18
- Imię: Andrzej
- województwo: śląskie
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Jaworzno
Re: VFR800 jako pierwszy motocykl
Jazda na motocyklu to najlepsza rzecz, jaką można robić w ubraniu…
- Zając
- klepacz
- Posty: 1018
- Rejestracja: sob 06 sie 2011, 15:10
- Imię: Dariusz
- województwo: lubelskie
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Hanna
Re: VFR800 jako pierwszy motocykl
Najlepiej weź kogoś kto częściej ma styczność z motkami albo kogoś kto ma vfr.
LWL 74HN
- KidRackBrawura
- pisarz
- Posty: 313
- Rejestracja: pt 14 sty 2011, 18:50
- Imię: Tomasz
- województwo: wielkopolskie
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Tuliszków
Re: VFR800 jako pierwszy motocykl
Z 3 lata temu przyznałbym Ci rację, ale gołe moto w przyzwoitym stanie, w zimie za taką cenę nie wzbudziłoby podejrzeń o padake. Dawaj ogłoszenie w "oceniamy oferty"jareckiz pisze:No to przechodzimy do konkretów, dawaj go na tapetę, rocznik 2001 za 7900 do ideału mu będzie brakować , ostatnie pytanie jakie są wymagania?
It`s that old running wide problem again.
If in doubt, flat out.
If in doubt, flat out.
- Miszak
- pisarz
- Posty: 310
- Rejestracja: wt 12 mar 2013, 15:15
- Imię: Łukasz
- województwo: pomorskie
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Kłanino, (kiedyś Świecie n.W.)
Re: VFR800 jako pierwszy motocykl
za te piniondze to raczej szału się nie spodziewaj, no chyba że OKAZJA , albo KOBITA JEŹDZIŁA , xiĄDZ SPRZEDAJE , BIAŁY KRUK ale potrzeba większy rodzinny motor , może do ANGLI jado dorobić się przed ....... . Daj na tapetę , oczywiście w odpowiednim dziale
KISZCZAK
519 082 037
519 082 037
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości