mam dylemat jak pewnie i kilkoro z was przede mną.
Otóż jestem posiadaczem VFR 750 z 1991r ( stara ale jara

Chciałem w Nią zainwestować, a co niech ma drugą młodość- każdemu się należy ( motocyklom również). Nie myśląc długo znalazłem lakiernika co zna się na rzeczy, sam jest motocyklistą. Wycenił mi naprawy plastików i malowanie na ok 2 tys. Fakt spodziewałem się 1500 no ale.. roboty też kupa. Problem z tym, że pozostają brakujące plastiki, których po prostu nie ma na allegro, olx czy innych portalach. No chyba że wyłożę kilka stówek na nowe...(to osobny wątek którego nie chce poruszać

Do tego coś ostatnio mi stuka, puka... Never ending story

Reasumując, chcąc na prawdę zrobić fajnie ten motocykl potrzebuje ok 3-4 tysięcy i tu zaczyna się dylemat.... Czy nie sprzedać VFR'ki za 3 tys, dołożyć te 3-4 które jestem w stanie wrzucić na naprawę i kupić coś nowszego ? Pytanie tylko co i w jakim stanie kupię, żeby za rok nie mieć tego samego dylematu...
Się rozpisałem, no ale to dla mnie ciężka decyzja, pierwszy moto, szybka decyzja,nie przemyślana... ale też i pierwsze pozytywne wspomnienia, nauka dłubania przy motocyklu itp.
Reasumując,
Rady ? porady ?


