Opiszę tu moje sprzestrzeżenia, być może komuś pomogą w zdiagnozowaniu problemu.
2 tygodnie temu kupiłem Vtec-a z początku produkcji. Tak więc wszystko dla mnie nowe, trzeba się nauczyć maszyny. Przejrzałem wiele wpisów na forum o przypadłościach, dolegliwościach itd. Jedną z nich była "nierówna praca" silnika na niskich obrotach w czasie wolnej jazdy. Faktycznie coś takiego u mnie występowało więc specjalnie się tym nie przejąłem. Pewnego dnia rano moto nie odpaliło - kable do auta, brum, pali jedziemy. Za 3 dni to samo - pomyślałem czas na wymianę akumulatora. Zamontowany miał już 3 lata co tylko potwierdziło moje przypuszczenia. Sru do sklepu. Pasuje tylko żelowy. Wymieniłem go od razu pod sklepem by oddać stary zamiast płacić kaucję - przekręcam kluczyk, zapłon, starter > nic, tylko kontrolki przygasły. OK pomyślałem, nowe aku może być puste, ze sklepy przynieśli przenośny dodatkowy akumulator, brum, pali, pojechałem. Moto było jakieś inne, bardziej nerwowe, bardziej szarpało. Wyjąłem aku, podłaczyłem pod ładowarkę, ładowałem pół dnia (doszło do 11.5V czyli podejrzanie mało), wkładam aku z powrotem do motocykla, kliczyk, zapłon, starter - dupa. Tel do sklepu, krótki opis sytuacji, oczywiście przeprosiny - wymienimy. No to wyprawa do sklepu, podmiana akumulatora, powrót, ponowny montaż aku, kluczyk, zapłon, ziummm, od razu. Krótka przejażdżka... i? Nowy motocykl. Zero szarpania, idealna kultura pracy, poziom satysfakcji wzrósł na 9000 (w skali od 0 do 100)

Pewnie ameryki nie odkryłem, ale może będzie to jakaś wskazówka dla potomnych. Im słabszy akumulator tym Vtec ma mniejszą kulturę pracy i jest bardziej nerwowy. Różnica jest naprawdę duża. Od razu dodam że nie było to spowodowane zużytym alternatorem gdyż ten w moim moto był akurat w zeszłym roku wymieniony w salonie Hondy. Amen
