
Wczoraj z okazji dnia wolnego i świetnej pogody postanowiłem wybrać się na przejażdżkę. Po zrobieniu około 200 km motek postanowił się zagotować. Po ruszeniu ze skrzyżowania zauważyłem, że temperatura zaczęła dość drastycznie rosnąć. Zanim udało mi się zjechać na chodnik i wyłączyć silnik na wyświetlaczu miałem 126 stopni i niezły hałas (gotującego się czegoś sądząc po odgłosie). Dałem mu odpocząć 20 min a wentylator zbił temperaturę do 90 bodajże stopni. Po ponownym włączeniu silnika zostawiłem go chwile na wolnych obrotach i obserwowałem temperaturę. Na wolnych obrotach dochodziła do 108!, wtedy włączał się wentylator, zbijał ją do 104 i się wyłączał.
Jako, że byłem jakieś 90 km od domu postanowiłem wsiąść na motka i spróbować powoli dojechać do domu. Jakież było moje zdziwienie kiedy nagle temperatura zaczęła spadać zatrzymując się bodajże na 68 stopniach. I mniej więcej w temperaturach z przedziału 69-75 dojechałem do domu, rozwijając normalne prędkości.
Podsumowując, czy ktoś jest w stanie mi powiedzieć co mogło się spartolić ? Gdzie szukać usterki albo co powiedzieć chłopakom z serwisu (bo sam niestety nie czuje się na tyle wtajemniczony, żeby przy tym grzebać).
Z góry dzięki za wszelkie podpowiedzi
