
Po montażu nowiutkich szpilek, wykąpanych w smarze ceramicznym na oczyszczone gwinty przyszedł czas na docelową zabawę.
Na pierwszy ogień poszła chemia czyli ciclit kamień i rdza, autosol itp a oto efekty Niestety nie dawało mi spokoju to czego nie mogłem doczyścić ze względu na słaby dostęp w okolicach katalizatora . Zacząłem od czyszczenia zakamarków przy mocowaniu kata do motka lecz ani szczotkami, filcami, modłami nie dało rady podejść więc skończyło się zdjęciem osłony termicznej Co umożliwiło mi usunięcie najmniejszych ognisk korozji zarówno z katalizatora jak i samej osłony od wewnętrznej jej strony. Następnie musiałem poprawić osłonę po jej wycięciu w celu przyszłego montażu no i przymiarka do oczyszczonego już kata Samego wydechu już nie pstrykałem bo on w porównaniu do kolektorów to pikuś a i pod koniec wena mi się kończyła

Następnie ocynk na wewnętrzną część osłony, spawanie i powtórka z zewnątrz.
No i przyszedł czas na zabawę z całą resztą , twarde pasty, filce, papier ścierny i ogromna ilość cierpliwości

Efekt końcowy można powiedzieć że satysfakcjonujący...przynajmniej dla mnie
