Jesienią nabyłem rc46, kiedy nią wracałem do domu (300km) w listopadzie, kiedy było już bardzo zimno, czasami przerywała i wypadały zapłony. Okazało się że termostat jest w pełni otwarty cały czas i moto schodziło do 50st w trasie i szło na takim wzbogaceniu, że jedna świeca zaczęła umierać. Przez zimę zrobiłem jej pełny serwis. Nowy termostat, świece, regulacja zaworów, synchro zaworków odpowiedzialnych za wolne obroty. Kiedy wyjechałem 8 lutego na jazdę próbną, okazało się że podczas jazdy na stałych obrotach (4-6tys.) lekko zrywa - tzn. przyspiesza i zwalnia lekko na zmianę, tak jakby się ruszało gazem. Dodam, że oczywiście nic już nie przerywa, itp. Po powrocie do domu zrobiłem jeszcze raz synchro zaworków - tym razem doczytałem już w serwisówce, że ustawia się je na różne wartości

Moje pytanie jest następujące: podczas synchro, fajnie reagowała na 2 wkręty regulacyjne (te bliżej przodu motocykla), natomiast prawie w ogóle nie reagowała na ten ostatni wkręt (ten całkiem w stronę tyłu motocykla. Tak samo było jak odłączałem wakuometry - w momencie jak się odpięło wakuometr od któregoś z cylindrów z lewej strony motocykla, pozostawiając na chwilę niezatkany wężyk podciśnienia, wzrastały obroty (normalna reakcja na "lewe" powietrze), ale jak się odłączyło wężyk 4-go cylindra, to ton silnika się praktycznie nie zmieniał. Czy tak ma być, czy coś jest zapchane i muszę to rozebrać ? Po drugie w serwisówce piszą że te zaworki są pokryte czymś w środku i żeby tego nie czyścić. Ma ktoś doświadczenie z tym?
Co jeszcze może być odpowiedzialne za pływanie obrotów? Dodam, że występuje ono także na postoju, jak się równo trzyma gaz tak na 4-5tys. to co chwilę obroty podlecą tak o 100 wyżej i później z powrotem.
Pozdrawiam