
Nie zakładam nowego tematu, ponieważ to z czym się spotkałem jest niemal takie same jak problemy Alkada.
Całkiem niedawno /poniedziałek/ podczas któregoś tam uruchomienia silnika akumulator odmówił chęci współpracy. Z racji, że było to w Gdyni i trzeba jakoś dojechać do domu odpaliłem moto na pych. Zaskoczyła ochoczo i pomknęliśmy do garażu. Akumulator został naładowany i w trasę. Co się jednak okazało, silnik pracował na luzie równo, jednak nie tak jak poprzednio. Potrafił podczas pracy co jakiś czas się delikatnie... powiedzmy zająknąć. Na jałowych wchodził na obroty elegancko, ale na trasie wyraźnie brakowało mu tchu. Niby przyspieszał, ale jakoś tak niemrawo /przyspieszenie na poziomie samochodu osobowego/. Pojawiały się delikatne szarpnięcia obrotów /wszystko jednak do opanowania/. Podczas schodzenia z obrotów potrafiła mi honda strzelić z tłumika. Wcześniej tego nie było. Podejrzewałem, że któryś z garów zrobił sobie wagary, tylko który? W grę wchodziły brak iskry, brak dopływu paliwa. Po wykręceniu wszystkich świec okazało się, że na cylindrze nr 1 mam nieco zbyt bogatą mieszankę. Elektrody świecy były pokryte lekką warstwą nagaru. Pozostałe trzy w stanie idealnym. Po wyczyszczeniu świecy i uruchomieniu moto, są: równe obroty, wszystkie gary pracują jak należy, przy schodzeniu z obrotów nie ma strzelania z tłumika, przyspieszenie wróciło do poprzedniej wartości.
Z tego co mam w instrukcji użytkownika, dla modelu zasilanego gaźnikiem przeprowadza się co 12 tyś. km przegląd gaźników. W przypadku odstępstw od normy należy przeprowadzić czyszczenie, nastawienie właściwych wartości, nasmarować lub wymienić /jeżeli jest to konieczne lub niezbędne/. Tak mówi instrukcja. Nasze silniki podczas pracy wytwarzają wibracje, które mogą z biegiem czasu rozkalibrować najlepszy gaźnik. Dzieje się to na takiej przestrzeni czasowej, że nie zauważamy żadnych różnic w pracy silnika aż do momentu, gdy silnik zaczyna głośno odmawiać współpracy.

Tyle ode mnie.
Pozdrawiam.
