Strona 1 z 1

Alpy w puchu... 19-26-03-2011

: wt 07 gru 2010, 10:13
autor: Janusz B.
Siemka!
Pora pomyśleć o jakimś wypadzie na deskę/narty.
Już dwukrotnie zachęcałem Was do wzięcia udziału w wyjeździe alpejskim w dobrych pieniądzach, w zayebiste miejsce. Za każdym razem podpięła się okrągła ekipa 0 osób.
Założę się, że w tym roku odzew będzie równie powalający, ale co mi tam - napiszę...

Ale do rzeczy:
1. Konkretnego planu nie ma, najlepiej zorganizować się w grupę liczącą wielokrotność liczby 4 - po 4 osoby do auta. W Polsce kupujemy żarcie, w Znojmo bierzemy alk. Na miejscu inwestujemy w apartamenty z kuchnią i jadalnią, dzięki czemu żywimy się we własnym zakresie, co pozwala wieleeeeee zaoszczędzić.

2. Konkretnego terminu nie ma, sugerowany to luty 2011 (nie pada już i nie pizga jak w styczniu, gdy zdarza się, że z uwagi na warunki atmosferyczne zamykane są wyciągi, za to poza trasami leży 1,5 - 2,5m świeżutkiego puszku i jest mega zabawa). Może być też marzec, ale marcu to już o motosezonie człowiek rozmyśla.
Czas pobytu: 8 dni. w tym 1 dzień na dojazd, 6 dni na śniegu, 1 dzień na powrót.

3. Konkretnego miejsca nie ma. Proponuję, by ograniczyć się do Austrii (Francja, czy Włochy to już kawał drogi i tam bardziej opłaca się jechać z biurem podróży niż we własnym zakresie). Szczególnie zachęcam do wypadu do Kaunertal, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie (tras raptem 30 km i dominują niebieskie, ale jest multuuuum miejsca na free ride, snowpark z boxami i hopkami dla początkujących, snowpark z hopami, rejlami, łamanymi boxami dla kozaków, tor do boarder crossu, 2 half pipe-y, a wieczorem można iść na basen - wliczony w cenę opłaty za wyciągi). Ale na inne propozycje też jestem otwarty.

4. Spodziewany koszt wyjazdu - tu nie ma ograniczeń ile kto kasy przepier*oli.
Jeśli chodzi o moje doświadczenie w tym zakresie, to najtańszy mój alpejski wyjazd zamknąłem w 1200 zł, najdroższy w 1.800 zł.
"Zamknąłem" - czyli wszystkie koszty - ski pass, zakwaterowanie, składka na paliwo, wyżywienie, gorzała i to, co wydało się na miejscu. W tym roku myślę, że trzeba liczyć 1700 - 2000 zł, ale jak ktoś się zepnie, to puści znacznie więcej, albo i zaoszczędzi.
Poniżej linki do cen skipasów w poszczególnych regionach:
http://www.austria.hutplus.com.pl/karnety.html
Sugerowane przeze mnie Kaunertal to drugi link od dołu.

Jak ktoś chętny to zapraszam. Alpy są doskonałe zarówno dla tych którzy coś potrafią, jak i dla zupełnie zielonych (sam uczyłem się tam jeździć).

A właśnie, zapodam link do poprzedniego tematu o Kauner, gdzie wrzuciłem kilka fotek.
Z tą tylko różnicą, że zdjęcia te zrobiono w kwietniu, a w lutym/marcu - na które Was namawiam, cała dolina jest w śniegu, no i bez kurtki też się raczej nie pojeździ:
viewtopic.php?t=4963&highlight=kaunertal

: wt 07 gru 2010, 11:31
autor: adjar
A orientujesz się, jak tam wygląda sytuacja jeśli chodzi o wypożyczenie sprzętu (jeździłem mało i rzadko, w zasadzie się uczyłem, i swojego się jeszcze nie dorobiłem)?

: wt 07 gru 2010, 11:46
autor: Janusz B.
Komplet deska + buty/narty + buty na 6 dni w zależności od klasy sprzętu 105 albo 139 jurków.
Lepiej wypożyczyć u nas i targać ze sobą. W Warszawie to koszt rzędu 30 zł komplet/doba.

: wt 07 gru 2010, 13:35
autor: Szef
Jeśli powiesz, że organizujesz wypad w drugiej połowie styczna to jestem baaardzo zainteresowany. Mam żonkę nauczycielkę i od 15 stycznia w Łodzi zaczynają się ferie i jest to jedyny akceptowalny termin dla nas. Ja właśnie zaczynam się orientować co i jak, żadnych, dalszych kroków jeszcze nie poczyniłem tak więc jeśli termin jest ok to możemy się przyłączyć.

: wt 07 gru 2010, 14:42
autor: Janusz B.
Szef pisze:mam żonkę nauczycielkę i od 15 stycznia w Łodzi zaczynają się ferie i jest to jedyny akceptowalny termin dla nas.
Mamy więc pierwszą skonkretyzowaną propozycję terminu:
II połowa stycznia 2011.
Co Wy na to?

Popytam jeszcze wśród znajomych - zobaczymy jaki będzie odzew, dam znać na dniach.

: wt 07 gru 2010, 14:56
autor: Szef
Ok, to tez sie zorientuje. Zaznaczam, ze na sniegu jestesmy malo zaawansowani, ale nadrabiamy przy czyms rozgrzewajacym ;)

: czw 16 gru 2010, 09:01
autor: Janusz B.
Szefu, u mnie lipa - wśród ludzi, z którymi jeżdżę nie znalazłem chętnych na końcówę stycznia (choć sam uważam, że ostatni tydzień byłby jak znalazł) - optują za marcem.
Wśród forumowiczów zainteresowanie zerowe - co widać zarówno w tym temacie, jak i po rozmowach, które przeprowadziłem w realu.
A we trójkę to słabiutko i nieekonomicznie (przydałby się jakiś 4-ty, choćby jako reduktor kosztów paliwa i winiet he he).
Szkoda, ale cóż - taki lajf
:dobani

: czw 16 gru 2010, 09:08
autor: Szef
Nas zainteresowanych jest 4 :)

: czw 16 gru 2010, 10:50
autor: igor
Janusz B., tak jak rozmawialiśmy. jestem mocno zainteresowany ale zdecydowanie przełom marzec/kwiecień.

: pn 21 lut 2011, 08:59
autor: Janusz B.
Już miałem doła, że w tym sezonie z wypadu na deskę nici - się posypały u znajomych śluby, remonty, dzieci z którymi niema co zrobić i nie wiadomo co jeszcze.
A tu proszę - szykuje się wyjazd do Zillertal. I nawet 1 forumowicz się odgraża, że pojedzie z nami ;-)

Pokoje już zarezerwowane, apartamenciki 3*** po 23,20 juro za dobę. Czyli mniej więcej za tyle, co w lipcu nad Bałtykiem pokój z łazienką i czajnikiem ;-)
19 - 26 marca br.
Jak komuś pasuje termin i chce się podłączyć, to możemy pomóc w rezerwowaniu miejsc.
pzdr!

: sob 26 lut 2011, 09:02
autor: mors
pamiętajcie o winietach... jak śpiewał poeta, kumpel chciał kupić na drugiej stacji i czekali tam milicjanci = 120 jurasków taka przyjemność go kosztowała

qrcze termin słabo mi pasuje, ale ten czajnik to tak kusi, ze sam nie wiem... a z gwizdkiem? :biggrin

: wt 29 mar 2011, 11:01
autor: Janusz B.
No i byłem i wróciłem.
Skończyło się szybko, za szybko.
Z ciekawszych akcji to zaliczyłem na stoku zderzenie z podstarzałym germańskim najeźdzcą. Nie licząc zadrapania na policzku wyszedłem z tego cało. On chyba też, ale tu pewności nie mam, bo jak odjeżdżałem sapał swoje "nichts passiert, nichts passiert" (nic się nie stało), tyle że robił to wciąż leżąc.

Zillertal wprawdzie nie okazało się najlepszą miejscówką, w której byłem, ale warto tam zajrzeć.
Ceny mają dość wysokie, ale nie bandyckie. W knajpach kawałek smażonego mięcha z frytami można dostać od 9 jurków.