Strona 1 z 2

07.08- 08.08 2010 lecimy nad Balaton

: pn 02 sie 2010, 22:47
autor: puzon
Cześć, razem ze szVagrem i Timonem i chyba jeszcze kilka maszyn postanowiliśmy w najbliższy weekend polecieć nad Balaton (Węgry) tak na jedną nockę rano w sobotę start dojazd nad Balaton po południu kąpiel jakieś zwiedzanie knajpek spanko rano zwiedzanie Budapesztu i droga powrotna. Zna może ktoś jakieś kwatery w tamtej okolicy lub wie czy łatwo o takowe i w ogóle jak tam jest, jakie ceny jak z wymienialnością euro czy złotówek itp itd. Oczywiście chętnych zapraszamy do wspólnej wyprawy w Chałupkach będziemy w sobotę ok godz. 8.00 - 8.30.

: wt 03 sie 2010, 09:07
autor: SOWA
Pomysł zacny, ale chyba kruca bomba mało czasu. Przymierzam się do Budy i jak starczy czasu to do Pesztu też i wiem tyle, że nie zobaczyć tego miejsca nocą, to znaczy wcale go nie zobaczyć. Przejeżdżałem jedynie wieczorem późnym to wiem co mówię. Chętnie również przyjmę namiary na przyjazny hotel itd. Podobno ceny nie rozwalają.

: wt 03 sie 2010, 13:06
autor: binio
Ceny w tysiacach forintow :mrgreen:
Bylem dwa tygodnie temu - kemping 6 euro za dobe. Piwo z tego co pamietam to chyba pamietam 300 forintow w jakims klubie gdzie byl balet.
Ale: Balaton jest ogromny (jezioro) i dookola jest pelno miasteczek letniskowych nazywajacych sie Balatonmaria, Balatonchujwieco itp wiec zastanowcie sie gdzie chcecie dojechac bo ja jezdzilem jak ten jelop i zastanawialem sie czy to ten wlasciwt Balaton. Wlasnie w przewodniku wyczytalem ze letni stolica Wegier jest miasto Siofok na pln krancu jeziora - podobno jest 17km plaza wiec i woda moze byc lepsza. Na kapiel sie nie odwazylem - syf jak w stawach hodowlanych, ale ja sie zatrzymalem na zadupiu i nie bylo plaz. Zwiedzac tam nie ma co, ale zobaczyc warto. Jak juz bedziecie IDZCIE NA JAKIS BALET :mrgreen: Wegierki sa bardzo ladne, fajne i wogole chetne na przejazdzke :twisted: Miejsce gdzie bylem to dziura i wiocha a i tak zakochalem sie conajmniej kilka razy w ciagu jednej nocy (sporo turystek) ;) Ale z tego co mowili poznani tam ludzie to w Siofok jest jeszcze lepiej.
Jak bedziecie jechac zaplanujcie dobrze droge przez budapeszt, bo przebic sie przez srodek miasta w godzinach popoludniowych to masakra. Ja jchalem caly czas droga rownlegla do autostrady (nie pamietam numeru). Wegrzy jezdza jak piz*y. 60km/h. Drogi maja jak w Polsce. Policja wystawia kredytowe :mrgreen: ale nic nie kumaja i mozna spokojnie podac lewe dane :) Do budapesztu najlepiej przyjechac popoludniem (np ok 17) i zwiedzac to miasto noca, jakis plan opracujcie i od jednego do drugiego ciekawego miejsca mozna moto smignac jak czasu malo.
Zlotowek nie zabieraj - euro a jeszcze lepiej karta platnicza, bankomatow pelno wiec nawet jak nie bedziesz mogl nia zaplacic to spokojnie wyplacisz kase. Kwater poszukaj w necie, najlepiej byloby jakis akademik studencki, bo oni teraz na wakacjach a sa bardzo tanie. A nad Balatonem najlepiej i najtaniej wziac kemping.
Autostrada dolecicie chwila moment, siodemka to ciagle wrzucanie i wyzywanie tych nieudacznikow drogowych.

: wt 03 sie 2010, 22:18
autor: puzon
binio pisze:IDZCIE NA JAKIS BALET :mrgreen:
Generalnie mam to w planie, nie wiem czy na zwiedzanie Budapesztu wystarczy czasu jak nam się spodoba i poznamy bazę noclegową to następnym razem wybierzemy się na 4 dni. Wyjazd zaliczam do kategorii lot-balet-lot, ale to się jeszcze okaże,hehe bo wszystko się zmienia nieoczekiwanie najpierw miała być bardzo szybka wyprawa we trzy VFR-y a już chyba ze 6 moto się pisze.

Dzięki za podpowiedzi ale mam pytanie jak jest z płatnymi odcinkami dróg ile to mniej więcej kosztuje na Słowacji w Czechach i na Węgrzech.

[ Dodano: 2010-08-08, 22:20 ]
Żeby nie było wyjechaliśmy ale nie dojechaliśmy ale i tak było spoko.

: wt 10 sie 2010, 22:09
autor: szVagier
Żeby nie było wyjechaliśmy ale nie dojechaliśmy ale i tak było spoko.
trzeba jeszcze dodać żę była kupa zabawy szukanie komputera spalone sprzęgło i ta niezapomniana noc na krawęzniku pod pięknym niebem- mimo sprawdzanego sprzętu siła wyższa nas zatrzymała smiechu kupa i jakaś goła pupa na trasie w czechach akuret czache demontowałem i kurna ten widok mnie ominął ogólnie było super :mrgreen:

: czw 12 sie 2010, 15:28
autor: polak44
Z 10 lat temu byłem nad balatonem i co do cempingów to jest ich bardzo dużo okolice siofoka. Troche sie rozczarowałem tym miejscem .Co do Budapesztu to przeznaczcie na to chociaż dwa dni jest tam super i dużo do zwiedzania .Byłem w budapeszcie 3 razy ,raz z przewodnikiem i dwa razy sam .Polecam prawo brzeżno część budapesztu np.cytadela zobaczcie koniecznie.Wokół Budapesztu jest bardzo dużo kempingów.
PS.tylko uważajcie na głębiny nad balatonem

: czw 12 sie 2010, 17:18
autor: emil
Piotrek napisz coś więcej o wycieczce ;)
pozdro

: pt 13 sie 2010, 01:24
autor: puzon
emil pisze:Piotrek napisz coś więcej o wycieczce ;)
A co tu pisać, wyjechaliśmy 6.50 z opola w deszczu przed 9.00 byliśmy na granicy w Cieszynie. Wróciliśmy do centrum Cieszyna zatankować motocykle i zrzucić z siebie kondomy przeciwdeszczowe bo już pogoda się klarowała. Następnie ruszyliśmy na czeską stronę po przejechaniu mostu na Olzie zaczęliśmy kierować się na drogę E75 na ślimaku Tymonowi motocykl zgasł i na tym że ślimaku staliśmy i rozkręcaliśmy Jego motocykl aby zlokalizować przyczynę zapalonej kontrolki FI. Po około 40 minutach moto odpaliło i pojechaliśmy "dalej" czyli jakieś 3km i tam ponownie się zatrzymaliśmy bo moto przerywało. Coś głośno trzeszczało pod bakiem jak zwarcie, po demontażu baku okazało się że jeden z wtrysków nie działa jak powinien. Okazało się że komputer jest walnięty bo po przełożeniu do szVagra reakcja wtrysku jest identyczna(zła). Zostawiliśmy Tymona z Kasią i z Jarkiem (HORNET) i polecieliśmy do Brennej do znajomych poszukać komputera w necie gdzieś w okolicy(wtedy dzwoniłem do Ciebie). Jak byliśmy w Brennej Tymon zadzwonił że moto ostygło złożyli je i że wracają na polską stronę umówiliśmy się przy zjeździe z S1 na Skoczów. Na umówionym miejscu ich nie było więc wraz ze szVagrem postanowiliśmy lecieć na Cieszyn i wypatrywać czy jadą z przeciwka. W pewnym momencie szVagier stwierdził że ich widział więc następnym ślimakiem zawróciliśmy i zaczęliśmy ich gonić i tak ich goniliśmy przez jakieś 20 km aż do Bąkowa tam zatrzymaliśmy się i po telefonicznych konsultacjach okazało się że oni nawet nie wyjechali z Cieszyna tylko stoją na poboczu na jakimś obieździe (szVagier widział niebieskie moto i białe spodnie Kasi ale niestety to nie byli oni). Znaleźliśmy Ich w tym Cieszynie i zmieniając sobie nawzajem komputery przedostaliśmy się na stację paliw w Hażlachu. Tam przypomniało mi się że kiedyś kupowałem w Jastrzębiu centralny amor od kolesia a że to tylko 20 km poleciałem do niego wraz z Jarkiem(HORNET) kolo nie miał komputera ale wiedział kto ma po rozmowie telefonicznej posiadacz komputera stwierdził że chce za niego 400-350 pln i że dopiero po 18 godz. bo jest w pracy, olaliśmy to bo nie damy nikomu zarobić na naszej krzywdzie. Po powrocie do miejscowości Hażlach postanowiliśmy przemieścić się do Kończyc Wielkich(chyba) na parking BABILON. Tam po kilku telefonach i negocjacjach stanęło na tym że Kasi rodzice podrzucą komputery(3 sztuki) do Strzelec Opolskich. Jako że wcześniej w trakcie poszukiwań netu i komputera do VFR-y szVagrowi zaczęło się kończyć sprzęgło jako ochotnik postanowiłem że polecę do Strzelec. W drogę ze mną poleciał Jarek(HORNET), ja zatrzymałem się w Strzelcach a Jarek poleciał do Opola na Orlenie łyknąłem kawę podczas 40-to minutowego oczekiwania na komputery. Gdy już miałem kompy w plecaku ruszyłem sam w drogę powrotną pod Cieszyn. Na miejscu losowo wybrany komputer natychmiast odpalił Tymonową VFR-ę i po założeniu kondomów ruszyliśmy w drogę powrotną do Opola. W oddali strasznie się błyskało ale nas dopadł tylko deszcz i tak sobie wracaliśmy w deszczu. Po zatankowaniu w Mikołowie ruszyliśmy na A4 z ulgą dla szVagra któremu sprzęgło cały czas się kończyło a marzył tylko o autostradzie żeby móc jechać stałą prędkością bez żadnych redukcji czy innych świateł bo już miał problemy z ruszaniem. Jadąc A4 zjechaliśmy na Strzelce Opolskie i ok 5 km później szVagrowi ostatecznie skończyło się sprzęgło po próbie reanimacji padła decyzja że Tymon jedzie z Kasią do Opola i wraca autem aby szVagra holować, po ok 1,5h wrócił samochodem. Zesrany szVagier leciał na lince ostatnie 30km za autem a ja obstawiałem tyły. Do garażu dotarliśmy chyba o 2.30. Pierwszy raz zdarzyło mi się jechać motocyklem i zasypiać (prędkość 30-40km/h). Oto cała nasza wyprawa nad Balaton,hehe. Trochę byliśmy wqrwieni ale ogólnie zabawa była spoko.

: pt 13 sie 2010, 08:19
autor: Łysolek
SZACUN ! :shock:
nieudane wyprawy stają się najfajniejszymi coś o tym wiem :mrgreen:

: sob 14 sie 2010, 19:57
autor: szVagier
puzon pisze:Zesrany szVagier leciał na lince ostatnie 30km za autem
może nie całkiem :mrgreen: ale jadąc na lince o długosci 1,5 m można mieć pewne obawy tym bardziej po tak dalekiej trasie jak Balaton :mrgreen:

: sob 14 sie 2010, 20:54
autor: polak44
A macie jakieś foty z tego Balatonu?

: sob 14 sie 2010, 23:13
autor: szVagier
polak44 pisze:A macie jakieś foty z tego Balatonu?
haha no ale my tylko do czech dotarli a potem to już tylko awarie i naprawy :mrgreen:

: ndz 15 sie 2010, 05:32
autor: polak44
szVagier pisze:
polak44 pisze:A macie jakieś foty z tego Balatonu?
haha no ale my tylko do czech dotarli a potem to już tylko awarie i naprawy :mrgreen:
Tak wiem czytałem relacje .myśle że za pewien czas będziecie to miło i z uśmiechem na twarzy wspominać.

: ndz 15 sie 2010, 09:27
autor: szVagier
polak44 ten wyjazd to juz historia którą przy procentach się z usmiechem opowiada czekam tylko jeszcze na przekładki do sprzęgła i zaraz po tym to będzie najlepszy wyjazd jaki zaplanowaliśmy :mrgreen:

: śr 27 paź 2010, 23:04
autor: puzon
RATUNKU POMOCY!!!!! SzVagier chce zrealizować to co się nam nie udało latem czyli wypad nad BALATON!!!. Ponoć w najbliższy weekend ma być ładna pogoda.