Po super wypasionym noclegu Ruszamy dalej, dzisiaj musimy dojechać do Sejni nad wybrzeżem i jak czas pozwoli udać się na wyspę KRK. Trasa nie długa więc idzie sprawnie:
https://www.google.pl/maps/dir/Senj,+Ch ... 46.9090603
Trochę autostrady i droga idzie sprawnie. Temperatura w okolicach 24 stopni, jedzie się przyjemnie trochę chmur i trochę słonka. W pewnym momencie zbliżamy się do gór, przejeżdżamy tunel i nagle doświadczam wybuchu gorąca jakbym miał menopauzę. Owe góry trzymają po jednej stronie gorące śródziemnomorskie powietrze, temperatura 30 stopni i zero chmur. Wreszcie doświadczamy górskich serpentyn, które po wcześniejszej autostradzie są jak zbawienie. Dojeżdżamy do celu, Peter załatwia nocleg polecony przez znajomego i wreszcie można zrzucić ciuchy. Nocleg mamy na górce, a z okna widać miejscowy zameczek.
FOTY:
https://goo.gl/photos/NUiHAvy5U8KyMHAJ9
Szybki prysznic, opróżnienie kufrów, tankowanie, bankomat i ruszamy na wyspę KRK. Tą trasą:
https://www.google.pl/maps/dir/Senj,+Ch ... 44.9710827
Tylko 90km… samych zakrętów i mało co prostych. NUDA Most pomiędzy lądem a wyspą KRK przepiękny, koniecznie trzeba zobaczyć, szkoda że niema się jak na nim zatrzymać. Jadąc do miejscowości Baśka wszędzie piękne widoki. Nawiasem mówiąc tych miejscowości Baśka to mają tam pełno. Zaraz przed tą mieścinką, po prawej stronie jest przełęcz na której zboczu z kamieni ułożone są różne napisy – nie dojrzałem żadnego po Polsku, ani „Polska Pany” ani nic z wulgaryzmów więc naszych tam chyba nie było. Podjeżdżamy pod parking. Ściągamy ciuchy, zakładamy klapki Kubota, spodenki i idziemy jeść. Jedzenie jak najbardziej ok., drożej niż u nas w knajpach. Wybranki piją zimny browar czym działają kierowcom na nerwach.
FOTY:
https://goo.gl/photos/oj9T5FPUb6dqquyZ7
Po zjedzeniu, mamy dość gorąca i rzucamy się do wody. Kasia stwierdza, że jednak jest za zimna i zostanie na brzegu. Faktycznie woda miała około 25 stopni więc mogła być chłodna. Po kilku minutach samotności na brzegu zdecydowała się jednak dołączyć. Po siedzeniu w solniczce korzystamy z plażowego prysznica i wracamy zobaczyć czy nikt nie zawinął motocykli. Okazało się, że jak stały tak stoją. Ubieramy się i ruszamy. W drodze powrotnej już po ciemku, wyprzedza nas Mini Moris. Jak mnie ktoś wyprzedza to raczej mi to nie przeszkadza natomiast Peter zdecydowanie tego nie lubi. Próbuje jakoś się z nimi utrzymać, jednak po wbitej ręce mojej żony w moje żebra i głosu w głowie: „nawet sam tak nie zapier****” odpuszczam. Przy wieczornym delektowaniu się wcześniej kupionym piwem omawiamy jutrzejszy dzień i zastanawiamy się co Heniu mógł zrobić z kluczem od swojego pokoju… Tak tak Heniu zgubił kluczyk, na szczęście pokój miał na parterze i zostawił uchylone okno więc miał gdzie spać. Informujemy o tym właścicieli, jednak zapasowego klucza nie mają. Po analizie Heniu stwierdza, że pojedzie rano tam gdzie się przebierał i sprawdzi czy nie ma kluczka bo tylko tam mógł wypaść, my natomiast ruszymy zwiedzać Jeziora Plitwickie.