W końcu udało sie znaleźć trochę czasu na parę słów w temacie
Powiem krótko ta impreza była naprawdę odlotowa (w dosłownym tego słowa znaczeniu)

- bo oczywiście w Waszym towarzystwie. Po raz kolejny potwierdza się reguła: "nie ważne gdzie, ale z kim" oraz to, że na Ownersach zawsze można polegać. To nic, że prażyło jak na patelni, zabrakło wody i łeb napie...... ale najważniejsze że mogliśmy się spotkać, pogadać, coś wspólnie wyłoić i pośmiać się co niemiara
Co do mojej przygody z bańką to oficjalna wersja głosi, że to od chwalebna rana od miecza krzyżackiego - i niech tak zostanie

Nawet chirurg w szpitalu uznał ten zaszczyt i zszył ranę zacnie - w podarunku dostałem białą kominiarkę z wabikiem na białogłowy - model a'la czosnek (co widać na załączonych zdjęciach)
Rozan brachu dzięki twojej szybkiej reakcji wylało się z mojej banki co najmniej litr krwi mniej, co czyni mnie twoim dłużnikiem (oddam ci półtora litra, ale w innej kosystencji)

wielkie dzięki za wycieczkę krajoznawczą do Ostródy o 4 nad ranem i duchowe wsparcie twoich przesympatycznych koleżanek

.
Dzięki wszystkim, za wspólną zabawę, troskę o zdrowie, podtrzymanie na duchu (trzymam sie do tej pory), Marka (czyt. Grzesia) piękniejszej połowie za stuningowanie modelu a'la czosnek do wymiarów pozwalajacych nałożyć kask na głowę i Wasze życzenia powrotu do zdrowia - pomogły bo już wróciłem
Pozdro dla wszystkich i do nastepnego Grunwaldu, co ja mówię to dopiero za rok, a przecież mamy połowę sezonu

, więc do zobaczyska niebawem
PS. moje foty wrzucę na picassa dopiero w weekend, bo niestety delegacja służbowa