Mnie sie nie za bardzo podoba, przed wszystkim dlatego że omijasz włoskie Dolomity, które dla mnie będą kulminacyjnym punktem programu, czyli obszar pomiędzy Bolzano, Belluno, Dobbiaco i Bressanone... Przejeżdżałem raz tamtędy z płn.-wsch. na płd.-zach., głównymi drogami - było niesamowicie ale tym razem chcę zjeździć sporo "bocznych" dróg, które są bardzo dobrej jakości (w sensie nawierzchni), prowadzą przez piękne przełęcze i jest na nich sporo mniejszy ruch niż na tzw. przelotówkach.
Po drodzo obowiązkowo Grossglockner i Nockalm - z przyległymi drogami, no i ta traska koło Villach, chociaż przy tej ostatniej nie będę się upierał
Aha - nie cierpię zapier... po autostradach, chciałbym je maksymalnie omijać i pierwsza zajebista okazja jest w Austrii międzi Krems a Linz, gdzie można pojechać przepiekną Osterrich Romantikstrasse

w dolinie Dunaju !