RHCP
- Lucek
- stary wyjadacz

- Posty: 3481
- Rejestracja: ndz 02 kwie 2006, 13:03
- Imię: LUCYna/fer
- województwo: łódzkie
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: EP
WIELKIE dzieki gienio za pomoc bez Ciebie nie dalibymy rady
spisales sie na medal VFR-OC
koncert ok,ubawilem sie po pachy,ale
Guns n fuckin Roses byl lepszy mimo iz ludzi duuuuuzo mniej. tu ich bylo jak mrowkow ale jak w china town.... od .j.b.n.....
ogolnie pozozstaje pewien niesmak po koncercie
w skrocie
za malo hitow
nie zagrali give it away wiec to samo mowi za siebie
malo tego w polowie mialem wrazenie ze usne na stojaco....
zero show tylko granie
na guns'ach zapalem za dyszke do 1min od skakania i tu mialem duzo czasu by odpoczywac.......
ale tak jak mowie bawilem sie supoer
no i z calego zespoly jednak FLEA rzadzi!!!!!
dzieki gienio jeszcze raz
spisales sie na medal VFR-OC
koncert ok,ubawilem sie po pachy,ale
Guns n fuckin Roses byl lepszy mimo iz ludzi duuuuuzo mniej. tu ich bylo jak mrowkow ale jak w china town.... od .j.b.n.....
ogolnie pozozstaje pewien niesmak po koncercie
w skrocie
za malo hitow
nie zagrali give it away wiec to samo mowi za siebie
malo tego w polowie mialem wrazenie ze usne na stojaco....
zero show tylko granie
na guns'ach zapalem za dyszke do 1min od skakania i tu mialem duzo czasu by odpoczywac.......
ale tak jak mowie bawilem sie supoer
no i z calego zespoly jednak FLEA rzadzi!!!!!
dzieki gienio jeszcze raz
Nie ma boga, jest Mmmmotór!
- mors
- stary wyjadacz

- Posty: 3001
- Rejestracja: czw 28 wrz 2006, 10:14
- Imię: Jacek
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Sopot
- Kontakt:
Potwierdzam co mówi Luke - nie jestem jakimś super fanem RHCP - wykorzystałem okazję żeby się po kraju połajdaczyc. Muzycznie poprawnie, zaje.isty utwór na gitarę i falset. Debeściarski. Ja miałem krzesełko to przysypiałem częściej niż Luke.
A generalnie to było tak:
Piątek - Luke przyjeżdża do Trójmiasta po morsa
Sobota - Wasyl, Luke i mors imprezują po trójmieście tu i ówdzie (dwaj pierwsi zostyawili tego ostatniego na pastwę bezpruderyjnych pań - tak Ownersi nie robią)
Niedziela - Luke i mors zapindalają do Stolycy na imprezę u Marka. Zainteresowani wiedza kto był i co kto pokazał o 24.00
(poprosimy Piotra aby pojawiła się emotikon - "goła dupa" jak już są cycki to łatwiej będzie pisać o różnych sprawach)
Poniedziałek - Marek ze swoim ślubnym plecaczkiem (Betti) i mors jadą w kierunku na Piotrków (do GaBaSa) i po drodze spotykają Luka który nadjeżdża z innego kierunku.
Wieczorem - do północy urodziny Luka w Sulejowie - jest parę osób i burza z piorunami - od północy imieniny morsa ( nie wiedzieliście że 3 lipca jest morsa? sprawdźcie w kalendarzu)
Wtorek - wyjazd do Katowic na koncert. W Częstochowie mors się gubi GaBaSowi i Lukowi i dziwnym trafem po tajemniczej "awarii" motocykla" (nówka funkiel Vitec") odnajduje się po 45 minutach na leśnym parkingu pod Katowicami w towarzystwie niejakiej Dżisele - pracownicy Lasów Państwowych w temacie ssania czyli tzw ssak leśny.
Chłopaki do tej pory mi nie wierzą, ze rzeczywiście przy leśnym parkingu z dziewczynami silnik odmówił posłuszeństwa i po krótkich negocjacjach wróciła mu pełna sprawność.
W Sosnowcu znowu się gubimy i jeszcze musimy się odnaleźć z Kariną i Gieniem.
Tylko dzięki Nim udało się zaliczy koncert i przekima w ekskluzywnych warunkach nad jeziorem - WIELKIE DZIęX
PO koncercie z planowanego wypadu do Otmuchowa skończyło się na Zakopanem i pięknych serpentynach na zakopiance. Przygód mnóstwo - opowiadać to bym Was zanudził więc może innym razem
to tak jakby ktoś myślał że u nas można gdzieś trafić najkrótszą drogą - NIE DA SIE
A generalnie to było tak:
Piątek - Luke przyjeżdża do Trójmiasta po morsa
Sobota - Wasyl, Luke i mors imprezują po trójmieście tu i ówdzie (dwaj pierwsi zostyawili tego ostatniego na pastwę bezpruderyjnych pań - tak Ownersi nie robią)
Niedziela - Luke i mors zapindalają do Stolycy na imprezę u Marka. Zainteresowani wiedza kto był i co kto pokazał o 24.00
Poniedziałek - Marek ze swoim ślubnym plecaczkiem (Betti) i mors jadą w kierunku na Piotrków (do GaBaSa) i po drodze spotykają Luka który nadjeżdża z innego kierunku.
Wieczorem - do północy urodziny Luka w Sulejowie - jest parę osób i burza z piorunami - od północy imieniny morsa ( nie wiedzieliście że 3 lipca jest morsa? sprawdźcie w kalendarzu)
Wtorek - wyjazd do Katowic na koncert. W Częstochowie mors się gubi GaBaSowi i Lukowi i dziwnym trafem po tajemniczej "awarii" motocykla" (nówka funkiel Vitec") odnajduje się po 45 minutach na leśnym parkingu pod Katowicami w towarzystwie niejakiej Dżisele - pracownicy Lasów Państwowych w temacie ssania czyli tzw ssak leśny.
Chłopaki do tej pory mi nie wierzą, ze rzeczywiście przy leśnym parkingu z dziewczynami silnik odmówił posłuszeństwa i po krótkich negocjacjach wróciła mu pełna sprawność.
W Sosnowcu znowu się gubimy i jeszcze musimy się odnaleźć z Kariną i Gieniem.
Tylko dzięki Nim udało się zaliczy koncert i przekima w ekskluzywnych warunkach nad jeziorem - WIELKIE DZIęX
PO koncercie z planowanego wypadu do Otmuchowa skończyło się na Zakopanem i pięknych serpentynach na zakopiance. Przygód mnóstwo - opowiadać to bym Was zanudził więc może innym razem
to tak jakby ktoś myślał że u nas można gdzieś trafić najkrótszą drogą - NIE DA SIE
alkohol - nawet pity bez umiaru, nie przyćmi bólu po stracie przyjaciela... 16.10.2007 ROADS
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości
