Alpy-Dolomity 7 - 14 lipca. Ktoś chętny ?
-
- zadomowiony
- Posty: 97
- Rejestracja: pt 06 kwie 2007, 09:38
- województwo: lubuskie
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Słubice
- Kontakt:
Alpy-Dolomity 7 - 14 lipca. Ktoś chętny ?
Witam , jako, ze z Mundem już dość dokładnie ustaliliśmy wszelkie szczegóły wyjazdu w Alpy to pozwolę sobie ogłosić, ze bardzo chętnie byśmy przyjęli we swoje skromne towarzystwo chętnych do tego wyjazdu. Jeśli ktoś dysponuję chęcią i czasem zapraszamy !
Plan jest taki :
Wyjazd ze Słubic 7 lipca bardzo bardzo rano potem przez drezno do monachium i tu korzystamy z przewodnika Polo i wybieramy z kilku niezłych tras lub i prawdopodobnie tak będzie, że skorzystamy ze wszystkich dzienne przeloty przez nich nie są wygórowane ale góry to góry (respect).
1. Tag, ca. 290 km: Start südlich von München, von Lenggries aus => Achensattel => Inntal => Zillertaler-Höhenstraße => Gerlospass => Krimmler Wasserfälle => Felbertauern-Pass => Defereggental => Staller Sattel => Toblach
2. Tag, ca. 250 km: => Sextener Dolomiten => 3 Zinnen Hochstrasse => Passo Tre Croci => Passo di Giau => Forcella Staulanza => Passo Duran => Passo di Cereda => Passo di Rolle => Passo Lavazè => Obereggen (für die nächsten 4 Nächte logieren wir hier in Obereggen)
3. Tag, ca. 230 km: => Karerpass => Fassa-Tal => Sella Ronda (im Uhrzeigersinn) => Marmolada => Passo di Fedaia => Passo di Valles => Passo di Pramadiccio => Passo Lavazè => Obereggen
4. Tag, ca. 225 km: => Passo Lavazè => Passo di Pramadiccio => Cavalese => Passo di Mànghen => Trento => Val di Cembra => Passo di San Lugano => Obereggen
5. Tag, ca. 240 km: => Karerpass => halbe Sella-Ronda (gegen den Uhrzeigersinn) => Würzjoch => Seiser Alm => Panider Sattel => Nigerpass => Obereggen
6. Tag, ca. 300 km: => Sarntal => Jaufenpass => Timmelsjoch => Ötztal => Inntal => Achental => Lenggries
całość opisana jest na:
http://www.die-motorradtourer.de/touren ... ntino.html
powrót 14 lipca do Słubic, plan może ulec skróceniu o jeden dzień ale to wszystko będzie się rozwijać dynamicznie i na pewno będzie modyfikowane.
Noclegi tylko domki lub kwatery prywatne, namioty po przygodach roku ubiegłego nas nie interesują.
Pozdrawiam ...
Ku zachęcie kilka fotek z ubiegłego roku.
Plan jest taki :
Wyjazd ze Słubic 7 lipca bardzo bardzo rano potem przez drezno do monachium i tu korzystamy z przewodnika Polo i wybieramy z kilku niezłych tras lub i prawdopodobnie tak będzie, że skorzystamy ze wszystkich dzienne przeloty przez nich nie są wygórowane ale góry to góry (respect).
1. Tag, ca. 290 km: Start südlich von München, von Lenggries aus => Achensattel => Inntal => Zillertaler-Höhenstraße => Gerlospass => Krimmler Wasserfälle => Felbertauern-Pass => Defereggental => Staller Sattel => Toblach
2. Tag, ca. 250 km: => Sextener Dolomiten => 3 Zinnen Hochstrasse => Passo Tre Croci => Passo di Giau => Forcella Staulanza => Passo Duran => Passo di Cereda => Passo di Rolle => Passo Lavazè => Obereggen (für die nächsten 4 Nächte logieren wir hier in Obereggen)
3. Tag, ca. 230 km: => Karerpass => Fassa-Tal => Sella Ronda (im Uhrzeigersinn) => Marmolada => Passo di Fedaia => Passo di Valles => Passo di Pramadiccio => Passo Lavazè => Obereggen
4. Tag, ca. 225 km: => Passo Lavazè => Passo di Pramadiccio => Cavalese => Passo di Mànghen => Trento => Val di Cembra => Passo di San Lugano => Obereggen
5. Tag, ca. 240 km: => Karerpass => halbe Sella-Ronda (gegen den Uhrzeigersinn) => Würzjoch => Seiser Alm => Panider Sattel => Nigerpass => Obereggen
6. Tag, ca. 300 km: => Sarntal => Jaufenpass => Timmelsjoch => Ötztal => Inntal => Achental => Lenggries
całość opisana jest na:
http://www.die-motorradtourer.de/touren ... ntino.html
powrót 14 lipca do Słubic, plan może ulec skróceniu o jeden dzień ale to wszystko będzie się rozwijać dynamicznie i na pewno będzie modyfikowane.
Noclegi tylko domki lub kwatery prywatne, namioty po przygodach roku ubiegłego nas nie interesują.
Pozdrawiam ...
Ku zachęcie kilka fotek z ubiegłego roku.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- Mundek
- pisarz
- Posty: 351
- Rejestracja: pn 25 wrz 2006, 13:46
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Gdynia (Olecko)
- Kontakt:
Tak jak pisze Yaro, data wyjazdu moze miec, ale nie musi 2-3 dniowy poslizg, innymi slowy, najpozniej bedziemy wyjezdzac 9-10 lipca. W polowie przyszlego tygodnia na pewno bedzie podana konkretna data wylotu...
Ogolnie nie nastawiamy sie na zwiedzanie, po prostu jazda, jazda i jeszcze raz jazda, wieczorem, wiadomo, nocne rozmowy Polakow...
Mors i Ppamula co wy na to??
Ogolnie nie nastawiamy sie na zwiedzanie, po prostu jazda, jazda i jeszcze raz jazda, wieczorem, wiadomo, nocne rozmowy Polakow...

Mors i Ppamula co wy na to??
Pzdr Mundek!
VTEC 2009
GSX-R 750 K8
Uwielbiam VFR, ale Gikser to źródło czystej adrenaliny:))
VTEC 2009
GSX-R 750 K8
Uwielbiam VFR, ale Gikser to źródło czystej adrenaliny:))
- Mundek
- pisarz
- Posty: 351
- Rejestracja: pn 25 wrz 2006, 13:46
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Gdynia (Olecko)
- Kontakt:
Tak prawde mowiac, to nie liczylismy ile to bedzie kosztowalo, wiec wlasnie usiadlem i mniej wiecej koszta zsumowalem. Na trasie jedziemy normalnie, czyli nie zalujemy sobie, a raczej vfr'kom:) i zakladam, ze przy takiej jezdzie beda sprzeta palic srednio 7 litrow. Wowczas wyglada to tak: z Wawki do Slubic masz 490 km x2 czyli 980 km. Nie wiem jaka jest obecnie cena paliwa w Polsce , ale pewnie cos okolo 4.6 PLN, to daje sume okolo 320 PLN. Ze Slubic w okolice Bolzano jest 933 km i tez razy dwa, wiec 1866 km. Paliwo u Gebelonow kosztuje okolo 1.6 euro na autobanie, czyli wychodzi okolo 210 euro. Zaplanowane trasy po gorach mamy na jakies 1850 km, czyli kolejne 210 euro na wache. Apartament na 6 dni 2-4 osobowy to koszt od 270 do 350 euro, hotel to koszt od 350 euro w gore... Do tego dochodzi jedzenie i popitka, ale to juz jest bardzo indywidualne i kazdy z nas wie dokladnie ile na to musi przeznaczyc kasy. I to chyba wszystkie koszta. A, dojdzie jeszcze winieta na autostrady w Austrii chyba okolo 5 euro i pewnie jakies platne drogi we Wloszech... Czyli samo paliwo to bedzie okolo 1700 PLN do tego dochodza noclegi, jedzenie i wydatki "okazjonalne" 

Pzdr Mundek!
VTEC 2009
GSX-R 750 K8
Uwielbiam VFR, ale Gikser to źródło czystej adrenaliny:))
VTEC 2009
GSX-R 750 K8
Uwielbiam VFR, ale Gikser to źródło czystej adrenaliny:))
-
- zadomowiony
- Posty: 97
- Rejestracja: pt 06 kwie 2007, 09:38
- województwo: lubuskie
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Słubice
- Kontakt:
No i przyszedł moment by podsumować nasz wyjazd.
W biznesowym skrócie: było taniej niż przewidywaliśmy i było lepiej niż przypuszczaliśmy.
Plan został wykonany, najeździliśmy się na maksa, zero zwiedzania, oglądania i historii czy innych pierdół, tylko asfalt, winkle i zakręty.
Jazda tam to urwanie się ze smyczy czyli niemieckie autostrady, łycha na ful i banan na twarzy aż do momentu spotkania z niemieckim deszczem ale i to nie przeszkodziło sobie poodkręcać. Przestało lać prawie we włoszech.
Bazę założyliśmy w miejscowości Corvara która leży w centrum dolomitów, a z Corvary było już wszędzie blisko. Jako, że jechaliśmy w ciemno to wykorzystaliśmy trasy z oferty Polo co okazało się strzałem w 10. Trasy okazały się baaaaardzo! Bardzo dardzo!!!! Przystanki tylko na przełęczach i w miejscach gdzie był obrzydliwie przepięknie ładny landszafcik, fota i dalej w drogę .
Plan dnia to standard, rano śniadanie, koło 10 na graty, 250 km – 350 km do 17-18 , potem piwo – wino kolacja piwo – wino i spać. TomTom pokazywał nam srednią około 55 km na godzinę w ciągu całego dnia.a v-max 108! ! ! ! ! proszę się nie śmiać tak tam się jeździ. Dzidować to tam raczej niema jak, ula piotra jak się dowiedziała o takim wyniku to zapytała czy my czasem rowerami nie pojechaliśmy.J a wierzcie mi ze po całym dniu to ciężko było pierwszy kufel unieść.
Drogi swietnie przygotowane i czyste widać, że kochają tam bikerów, da się zauważyć wiele lokali Welcome Bikers, na bocznych drogach można spotkać wszystko, piotras nawet prawie zapoznałby się bliżej z krową J.
Znaczną część motonitów stanowią niemcy choć widzieliśmy też finów, słowaków, holendrów i belgów i zero polaków. Niemcy wiadomo na BMW a średni wiek to coś koło 60 lat ale zapierdzielają ......... reszta to zbieranina wszystkiego sprzetu po trochu. Widzieliśmy kilka RC46 i jedną 36, a ja nawet ku mojej uciesze widziałem kilka załadowanych DR650.(a co lubię błotniaka!)
Mało jeździ miejscowych, głównie sami turyści, z localesami nie warto walczyć na drodze bo na nich niema bata łatwo takich poznać bo w odróżnieniu od innych śmigają w koszulkach i adidasach.
I też ciekawa rzecz , przy takiej ilości jeżdżącego tam żelaztwa nie widzieliśmy ani jednego wypadku, miejsca po wypadku a nawet karetki czy też innego pojazdu ratunkowego, a to cieszy.
Cztery dni minęły szybko i czas powrotu I znowu walka z niemieckim deszczem który zaatakował nas już w austrii ale te 950 km zrobiliśmy dość szybko wyjazd koło corvary koło 9 a w słubicach byliśmy koło 18.
Ja nakręciłem 3300 km a mund o 950km z racji dojazdu gdańsk-słubice więcej
Co by tu więcej nasmarować , hmmm, czy warto tam wrócić , na pewno !!! polecam jak najbardziej i wiem że dolomity to miejsce do którego wrócę na pewno.
Myślę ze Mund coś jeszcze dosmaruje ze swoich spostrzeżeń
I coś mi się w głowie klei, ze mamy dopiero połowę lipca a może by tam jeszcze . . . . . . . J
W biznesowym skrócie: było taniej niż przewidywaliśmy i było lepiej niż przypuszczaliśmy.
Plan został wykonany, najeździliśmy się na maksa, zero zwiedzania, oglądania i historii czy innych pierdół, tylko asfalt, winkle i zakręty.
Jazda tam to urwanie się ze smyczy czyli niemieckie autostrady, łycha na ful i banan na twarzy aż do momentu spotkania z niemieckim deszczem ale i to nie przeszkodziło sobie poodkręcać. Przestało lać prawie we włoszech.
Bazę założyliśmy w miejscowości Corvara która leży w centrum dolomitów, a z Corvary było już wszędzie blisko. Jako, że jechaliśmy w ciemno to wykorzystaliśmy trasy z oferty Polo co okazało się strzałem w 10. Trasy okazały się baaaaardzo! Bardzo dardzo!!!! Przystanki tylko na przełęczach i w miejscach gdzie był obrzydliwie przepięknie ładny landszafcik, fota i dalej w drogę .
Plan dnia to standard, rano śniadanie, koło 10 na graty, 250 km – 350 km do 17-18 , potem piwo – wino kolacja piwo – wino i spać. TomTom pokazywał nam srednią około 55 km na godzinę w ciągu całego dnia.a v-max 108! ! ! ! ! proszę się nie śmiać tak tam się jeździ. Dzidować to tam raczej niema jak, ula piotra jak się dowiedziała o takim wyniku to zapytała czy my czasem rowerami nie pojechaliśmy.J a wierzcie mi ze po całym dniu to ciężko było pierwszy kufel unieść.
Drogi swietnie przygotowane i czyste widać, że kochają tam bikerów, da się zauważyć wiele lokali Welcome Bikers, na bocznych drogach można spotkać wszystko, piotras nawet prawie zapoznałby się bliżej z krową J.
Znaczną część motonitów stanowią niemcy choć widzieliśmy też finów, słowaków, holendrów i belgów i zero polaków. Niemcy wiadomo na BMW a średni wiek to coś koło 60 lat ale zapierdzielają ......... reszta to zbieranina wszystkiego sprzetu po trochu. Widzieliśmy kilka RC46 i jedną 36, a ja nawet ku mojej uciesze widziałem kilka załadowanych DR650.(a co lubię błotniaka!)
Mało jeździ miejscowych, głównie sami turyści, z localesami nie warto walczyć na drodze bo na nich niema bata łatwo takich poznać bo w odróżnieniu od innych śmigają w koszulkach i adidasach.
I też ciekawa rzecz , przy takiej ilości jeżdżącego tam żelaztwa nie widzieliśmy ani jednego wypadku, miejsca po wypadku a nawet karetki czy też innego pojazdu ratunkowego, a to cieszy.
Cztery dni minęły szybko i czas powrotu I znowu walka z niemieckim deszczem który zaatakował nas już w austrii ale te 950 km zrobiliśmy dość szybko wyjazd koło corvary koło 9 a w słubicach byliśmy koło 18.
Ja nakręciłem 3300 km a mund o 950km z racji dojazdu gdańsk-słubice więcej
Co by tu więcej nasmarować , hmmm, czy warto tam wrócić , na pewno !!! polecam jak najbardziej i wiem że dolomity to miejsce do którego wrócę na pewno.
Myślę ze Mund coś jeszcze dosmaruje ze swoich spostrzeżeń
I coś mi się w głowie klei, ze mamy dopiero połowę lipca a może by tam jeszcze . . . . . . . J
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- Mundek
- pisarz
- Posty: 351
- Rejestracja: pn 25 wrz 2006, 13:46
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Gdynia (Olecko)
- Kontakt:
Yaro ujal wszystko w swoim poscie. Mi na samo wspomnienie o wyjezdzie pojawia sie banan na twarzy, bylo super! Rzeczywiscie, malo brakowalo, a wloska krowa wzielaby mnie na rogi
- to byl ladny prawy winkiel a za nim krowa na srodku drogi, nie spodziewalem sie jej tak wysoko...
Ja ze swojej strony prowadzilem statystyke spotykanych VFR. I tak spotkalismy 5 Vitkow (trzy czerwone i dwa czarne), dwie RC 46 (niebieska na norweskich blachach i srebrna) i dwie RC 36 z czego jedna dosiadana przez dziewuche ze Szwajcarii... Na ilosc jezdzacych tam gratow to niewiele, co skutkowalo dosc czestym ogladaniem naszych sprzetow na przeleczach w trakcie postojow.
Chetnie tez bym tam wrocil, ale jesli ma to byc w tym roku, to raczej puszka z VFR na przyczepie, inaczej temat w domu nie przejdzie
Yaro dzieki za wspolny wypad, fajnie, ze sie spotkalismy w zeszlym roku na zlocie w Linowie


Ja ze swojej strony prowadzilem statystyke spotykanych VFR. I tak spotkalismy 5 Vitkow (trzy czerwone i dwa czarne), dwie RC 46 (niebieska na norweskich blachach i srebrna) i dwie RC 36 z czego jedna dosiadana przez dziewuche ze Szwajcarii... Na ilosc jezdzacych tam gratow to niewiele, co skutkowalo dosc czestym ogladaniem naszych sprzetow na przeleczach w trakcie postojow.
Chetnie tez bym tam wrocil, ale jesli ma to byc w tym roku, to raczej puszka z VFR na przyczepie, inaczej temat w domu nie przejdzie

Yaro dzieki za wspolny wypad, fajnie, ze sie spotkalismy w zeszlym roku na zlocie w Linowie

Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Pzdr Mundek!
VTEC 2009
GSX-R 750 K8
Uwielbiam VFR, ale Gikser to źródło czystej adrenaliny:))
VTEC 2009
GSX-R 750 K8
Uwielbiam VFR, ale Gikser to źródło czystej adrenaliny:))
- MadziX
- stary wyjadacz
- Posty: 3123
- Rejestracja: pn 01 maja 2006, 22:08
- Imię: Magdalena
- Płeć: Kobieta
- Lokalizacja: GDAŃSK
- Kontakt:
to mi się podobaYaro pisze: było taniej niż przewidywaliśmy i było lepiej niż przypuszczaliśmy.
Plan został wykonany, najeździliśmy się na maksa, zero zwiedzania, oglądania i historii czy innych pierdół, tylko asfalt, winkle i zakręty.

super wypad ! gratulejszyn !
piękne zdjęcia..
czas czasem koszty kosztami, ale dla takich widoków.......


Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości