Miałem kiedyś poczciwą rc36II w malowaniu castrola. Może ktoś pamięta.

Po VFR przerobiłem jeszcze kilka szosówek, zanim kumpel zaraził mnie motocrossem i enduro

Do powrotu na drogę (po długich negocjacjach zwiastujących wszelką abstynencję) namówiła mnie druga połówka

Jeśli mam być szczery, to gdyby nie ona już chyba nigdy nie wróciłbym na asfalt

Oczywiście o sprzedaży KTMa nie mogło być mowy, więc po sprawdzeniu budżetu i przeliczeniu wszystkich za i przeciw, wybór padł na VFR 800 VTEC z 2003roku.
To chyba jedyny sprzet na którym samemu i we dwoje lata się z taką przyjemnoscią

