Pare tygodni temu wszedłem w posiadanie takiej oto ślicznotki
Mimo wielu prób dywersyfikacji pomysłyu poprzez ciało rodzinne w postaci małzonki , sugerującemu mi podejrzenie choroby umysłowej jak równiez kryzys wieku średniego - postawiłem na swoim.
Jest to moje pierwsze moto nie licząc zabaw z motorowerami i MZ 150 w latach szczenięcych. Ktoś powie ze to zła droga jednak zapewniam ze w moim przypadku jak najbardziej trafiona.
Z krótkich pierwszych doświadczeń - VFR ka to nie lekki motorek - waga. Po paruset kilometrach jednak coraz bardziej sie lubimy i przerzucanie w zakretach zaczyna dawac niebywałą przyjemnosć.
Z manetką narazie rozważnie no może czasem pozwalam sobie na lekkie odkręcanie majac na uwadze to gdzie to robie. Mam nadzieje ze z forum wyniose troche wiedzy potrzebnej do samodzielnego wykonywania podstawowych czynnosci przy obsludze mojej czerwonej strzały.Poniewaź mechanika sprawia mi przyjemność fajnie byłoby robic coś przy moto samemu.Narazie hondzia przeszła kompleksowy przegląd i ma sie kondycyjnie wyśmienicie.Ma w tej chwili 38tys mil i "gada" jak pszczółka

