fotki będą jak wreszcie zamiast ciągle jeździć zsiądę i aparat wyjmę 

 wczoraj nawet deszcz nie był przeszkodą, jedynie na początku był strach, ale łatwiej się tym jeździ niż poprzednią Hondą SLR 650. Nie wiem, może dlatego, że do VFR mam ciągły wielki szacunek, może dlatego, że SLR nauczyl mnie co nieco jazdy( zrobiłem nim ze 3 tyś km od lipca, nie nadawał się na trasy powyżej 100km przy moich rozmiarach, 187cm i 86kg, jeździłem nim albo po Białymstoku albo po okolicznych lasach).
Ale kolega jak zobaczyl moją dynamikę jazdy to zapytał czy tu pod plastikami nie ma przypadkiem jakiegoś singla 250ccm 

 SLR przy swoich 38 koniach potrafił zakręcić tyłkiem na delikatnie mokrej jezdni a VFR jest zbyt ładny aby ryzykować szlifa 
