Vtec i wydatkow konca nie widac
: czw 13 lip 2017, 21:01
Wbrew nazwie tematu post jest calkiem pozytywny!:)
Kupilem w tym roku VFR i przejechawszy 700km postanowilem ja sprzedac. Jeeednak nie do konca bylo to czym chcialem, bo przesiadka z bmw k1200s zrobila swoje.
Juz nawet w pracy widzieli jak bardzo sie mecze:D
Po ciezkiej burzy mozgu stwierdzilem ze przetrzymam do konca roku, bo przeciez tak glupio zostac bez motocykla Ale gdzies tam z tylu glowy juz VFR 1200 siedziala..
Gdy ja kupilem wygladala tak. Wiedzialem a wlasciwie widzialem jedynie ze owiewki raczej nie sa oryginalne. I to w zasadzie tyle
Spodobal mi sie kolor i chyba glownie to mnie przekonalo do tego motocykla.
Na pierwszy ogien poszla wymiana szyby na czarna. Bylo to oczywiscie bledem:D
A mialy byc takie fajne ujecia...
Ale skoro mial to byc motocykl ktorym chcialem podrozowac to przeciez kufry byly potrzebne? No to i je kupilem..
I w tym wlasnie momencie wiedzialem ze sprzedawac juz sie nie oplaca...
Razem z zona dla testu pojechalismy do Szwecji
Tyle ze po powrocie zauwazylem ze tak mi wyzabkowalo opony ze pierwsze co zrobilem to skierowalem sie na wulkanizacje i kupilem komplet...
Pozniej zajalem sie kolektorami...
Dokupilem montaz pod telefon:
Grzane manetki...
Klamki z Chin...
Kupilem rowniez pedalskiego stompgripa ktory mial byc przezroczysty...
Ale szybko wymienilem na nieco ladniejszy
A i kanape postanowilem wymienic bo mi dupa pekala po kazdych 100km jazdy!
Ale na tyle dobry pomysl to nie byl wiec wrocilem do wersji 2osobowej
I tak w zasadzie chcialem sie troche pozalic ale glownie to... pochwalic bo mimo ze kupe kasy wsadzilem w motocykl ktory docelowo mial byc ze mna tylko sezon to nie zaluje ani zlotowki
6 tysiecy kilometrow juz za nami
Kupilem w tym roku VFR i przejechawszy 700km postanowilem ja sprzedac. Jeeednak nie do konca bylo to czym chcialem, bo przesiadka z bmw k1200s zrobila swoje.
Juz nawet w pracy widzieli jak bardzo sie mecze:D
Po ciezkiej burzy mozgu stwierdzilem ze przetrzymam do konca roku, bo przeciez tak glupio zostac bez motocykla Ale gdzies tam z tylu glowy juz VFR 1200 siedziala..
Gdy ja kupilem wygladala tak. Wiedzialem a wlasciwie widzialem jedynie ze owiewki raczej nie sa oryginalne. I to w zasadzie tyle
Spodobal mi sie kolor i chyba glownie to mnie przekonalo do tego motocykla.
Na pierwszy ogien poszla wymiana szyby na czarna. Bylo to oczywiscie bledem:D
A mialy byc takie fajne ujecia...
Ale skoro mial to byc motocykl ktorym chcialem podrozowac to przeciez kufry byly potrzebne? No to i je kupilem..
I w tym wlasnie momencie wiedzialem ze sprzedawac juz sie nie oplaca...
Razem z zona dla testu pojechalismy do Szwecji
Tyle ze po powrocie zauwazylem ze tak mi wyzabkowalo opony ze pierwsze co zrobilem to skierowalem sie na wulkanizacje i kupilem komplet...
Pozniej zajalem sie kolektorami...
Dokupilem montaz pod telefon:
Grzane manetki...
Klamki z Chin...
Kupilem rowniez pedalskiego stompgripa ktory mial byc przezroczysty...
Ale szybko wymienilem na nieco ladniejszy
A i kanape postanowilem wymienic bo mi dupa pekala po kazdych 100km jazdy!
Ale na tyle dobry pomysl to nie byl wiec wrocilem do wersji 2osobowej
I tak w zasadzie chcialem sie troche pozalic ale glownie to... pochwalic bo mimo ze kupe kasy wsadzilem w motocykl ktory docelowo mial byc ze mna tylko sezon to nie zaluje ani zlotowki
6 tysiecy kilometrow juz za nami