Kupilem w tym roku VFR i przejechawszy 700km postanowilem ja sprzedac. Jeeednak nie do konca bylo to czym chcialem, bo przesiadka z bmw k1200s zrobila swoje.
Juz nawet w pracy widzieli jak bardzo sie mecze:D

Po ciezkiej burzy mozgu stwierdzilem ze przetrzymam do konca roku, bo przeciez tak glupio zostac bez motocykla

Gdy ja kupilem wygladala tak. Wiedzialem a wlasciwie widzialem jedynie ze owiewki raczej nie sa oryginalne. I to w zasadzie tyle

Spodobal mi sie kolor i chyba glownie to mnie przekonalo do tego motocykla.

Na pierwszy ogien poszla wymiana szyby na czarna. Bylo to oczywiscie bledem:D
A mialy byc takie fajne ujecia...



Ale skoro mial to byc motocykl ktorym chcialem podrozowac to przeciez kufry byly potrzebne? No to i je kupilem..
I w tym wlasnie momencie wiedzialem ze sprzedawac juz sie nie oplaca...


Razem z zona dla testu pojechalismy do Szwecji

Tyle ze po powrocie zauwazylem ze tak mi wyzabkowalo opony ze pierwsze co zrobilem to skierowalem sie na wulkanizacje i kupilem komplet...
Pozniej zajalem sie kolektorami...

Dokupilem montaz pod telefon:

Grzane manetki...

Klamki z Chin...

Kupilem rowniez pedalskiego stompgripa ktory mial byc przezroczysty...

Ale szybko wymienilem na nieco ladniejszy


A i kanape postanowilem wymienic bo mi dupa pekala po kazdych 100km jazdy!

Ale na tyle dobry pomysl to nie byl wiec wrocilem do wersji 2osobowej



I tak w zasadzie chcialem sie troche pozalic ale glownie to... pochwalic bo mimo ze kupe kasy wsadzilem w motocykl ktory docelowo mial byc ze mna tylko sezon to nie zaluje ani zlotowki


6 tysiecy kilometrow juz za nami
