Jako że stary amortyzator się rozciekł, trzeba było wymienić go na coś innego. Ceny akcesoryjnych amortyzatorów sięgaja czasami ceny 1/8 motocykla, a regeneracja takowego elementu nie jest 100%, dlatego mój wybór padł na amortyzator z VTEC'a z wersją ABS. Czemu? Powód 1: że są stosunkowo tanie, powód 2: są w lepszym stanie niż te do FI (głównie dlatego że są z nowszych motocykli). Dodatkowym plusem takowego amortyzatora jest regulacja napięcia wstępnego sprężyny za pomocą pokrętła i płynu hydraulicznego, co eliminuje potrzebę posiadania klucza i jest po prostu wygodne. Różnica w długości tych amortyzatorów wynosi 8mm. Z racji tego że chciałem mieć jak najwięcej gwintu dostępnego do przykręcenia górnego mocowania, dodałem podkładkę dystansową grubości 7mm na śrubę amortyzatora i to załatwiło sprawę. Możemy przyjąć że 1mm +/- na mocowaniu, to jakieś 3mm na kole, także patrząc w ten sposób obniżyłem tym samym motocykl o 3mm. Dzięki podkładce geometria motocykla nie została zmieniona, natomiast wypadałoby brać pod uwagę krótszy skok amortyzatora z VTEC (VTEC 54mm - FI 58 mm, wiedza kolegi Klarkson). Inna rzecz, w VTECu użyta jest też trochę twardsza sprężyna niż w FI, co pomaga uzyskać większą sztywność zawiasu a to zawsze jest plus. Niestety, poradnik jest bez zdjęć gdyż brudne ręce, pośpiech i aparat nie bardzo się zgrywały.
Przechodząc dalej, generalnie samo wymontowanie amortyzatora nie sprawia wielu problemów chyba że śruby nie były nigdy ruszane. W takim przypadku dobrze zacząć od pryśnięcia ich jakimś specyfikiem penetrującym chwile przed robotą. Zaczynamy od postawienia moto na centralce, ściągnięcia kanapy, następnie odkręcamy oba mocowania baku, wyjmujemy mocowanie przy siedzeniu i podnosząc bak, pod gumami widać śrubę (17) amortyzatora centralnego. Możemy ją sobie poluzować w najlepiej w tym momencie. Czasem przydaje się druga para rąk by podnieść bak, koło itp także chwyćcie kogo macie pod ręką

Następną operację jest zalanie nowego płynu do "systemu" regulacji napięcia wstępnego. W tym celu musimy odkręcić śrubę która trzyma wężyk idący z amortyzatora do pokrętła, najlepiej wyposażyć się w szmatkę/słoik i trzymać ten wężyk w środku. Dodatkowo dobrze jest mieć w zapasie dwie nowe miedziane podkładki by uszczelnić to połączenie przy składaniu. Na starych podkładach może przeciekać. By pozbyć się starego płynu możemy podociskać tył motocykla z odkręconym wężykiem tak by wytworzyć ciśnienie w amortyzatorze. Następnie bierzemy pokrętło, ustawiamy je na najlżejsze możliwe ustawienie, teraz musimy wcisnąć tłoczek znajdujący się w otworze skąd odkręciliśmy wężyk. Możemy to zrobić cienkim śrubokrętem, wykałaczką, szaszłykiem itp., po prostu pchamy go w dół. Nalewamy w ten otwór maksymalną ilość płynu hydraulicznego aż po sam gwint. Płyn może być taki jak do przekładni kierowniczej, może być od hydraulicznych zawieszeń, od biedy nawet DOT się sprawdzi. Płynu wchodzi tam około kieliszka, półtorej. Ja użyłem płynu ATF. Następnie dokręcamy przewód do pokrętła używając nowych podkładek. Teraz wytwarzamy ciśnienie skręcając pokrętło na maks i trzymamy je możliwie jak najwyżej od amortyzatora (można je podwiesić czy coś). W momencie poczucia większych oporów na pokrętle i wysuwania się tłoka z amortyzatora, bierzemy szmatkę, owijamy nią pokrętło i luzujemy śrubę wężyka by pozbyć się powietrza z układu (do momentu aż będzie wypływał sam płyn). Następnie znowu ustawiamy pokrętło na poziom LOW, odkręcamy śrubę, cofamy tłoczek i zalewamy kolejną dawkę płynu aż do max. Ponawiamy procedurę odpowietrzania. U mnie wystarczyły dwa napełnienia i dwa odpowietrzania by zmieniać napięcie wstępne po jednym przekręceniu gałki. U osób gdzie pokrętło ciężko się kręci nawet bez obciążenia, nie wydaje kliknięć przy przekręceniu itd. wypadałoby rozkręcić całość, wyczyścić, nasmarować i złożyć. Uwaga tylko na wyskakujące elementy mechanizmu, jest tam sprężyna z malutką kuleczką i przy rozbieraniu radzę mieć jakiś pojemnik pod spodem gdzie te elementy wyskoczą. Działanie systemu można zaobserwować poprzez wysuwanie się tłoka ściskającego sprężynę z górnego mocowania amortyzatora.
Także tak wyglądała procedura u mnie. Póki co pokrętło schowane jest pod kanapą, gdy będzie więcej czasu to dorobię do niego jakieś mocowanie i wrzucę zdjęcia. Sam amortyzator sprawuje się naprawdę dobrze, jest trochę twardszy niż w FI gdyż sprężyna w VTEC jest na większą wagę motocykla, ale to powoduje iż motocykl jest stabilny jak cholera, a nowszy amortyzator ładnie tłumi nierówności. Dodatkowym atutem wizualnym wymiany jest brak zardzewiałej sprężyny i brudnego amortyzatora tylnego zawieszenia
