Sytuacja wygląda następująco. Wymieniłem oryginalny przerywacz kierunkowskazów na taki plug and play (Dla potomnych CLF013) i wszystko niby grało. Dla informacji przód ledy tył żarnik. Wymontowałem za tym rezystory z przednich kierunków, po to w końcu wymieniłem przerywacz, żeby nie wozić takich dwóch klocków

I tu pierwszy przeblysk coś tak jakby słabiej świecą??? Może to tylko złudzenie.
Podłączyłem ledowe kierunki tylne i pupa nic nie świeci.
Próbowałem wszystkiego: wróciłem do rozystorow, zamieniłem ledy na żarnik, kombinował z polaryzacja. Nic nie zmieniło tylne kierunki nie świecą, ale na ledach na żarnikach działają jednak słabo. Tu zrodziła się myśl, że coś jest z napięciem. Zmierzyłem i SZOK pokazało się tylko 6V. O co chodzi?
Przy starym przerywaczu wszystko było ok za wyjątkiem tempa święcenia. Dlatego został założony przerywacz elektroniczny.
Macie jakieś pomysły jak to ogarnąć?