OK przeszukałem forum ale jakoś nic pasującego do mnie nie znalazłem

sprawa wygląda tak. dziś wczoraj przedwczoraj itp jeździłem do pracy po mieście itp i wszystko było ok. nagle dziś po pracy podjeżdżam po dom gaszę moto idę po plecak wracam i już nie odpalił

nie wiem co jest. kontrolki pala, FI sie pali i znika jak trzeba, pompa działa ale jak załączam starter to moto kreci jak by raz może półtora raza i nic się nie dzieje poza jak by resetem zegarów i ponownym odpaleniu pompy(tak jak bym kluczykiem przestawił na off i z powrotem na on) i tak w kolko. zapchałem moto na parking pod domem wyciągam aku mierze i ma 12,5. na odpalonym zapłonie 12.2-12.4. Przy zapalonych światłach drogowych i mijania spada do 9 z groszem. nie mogę sprawdzić ile ma po odpaleniu z obciążeniem bo nie odpala. Poza tym przy probie odpalenia moto(tak jak zwykle to robiłem) słychać pod kanapa w okolicy akumulatora i (chyba) głównego bezpiecznika takie jak by pykniecie, jak by strzelający bezpiecznik i słychać to przy każdej probie odpalenia moto. Wcześniej nic sie nie działo nie przerywało. Światła świeciły OK bez żadnego przerywania czy słabszego świecenia. Maszyna to V-tec 2002 z UK
z góry dzięki za jakieś podpowiedzi. Pozdrawiam!