VFR-OC Poland ForuM

Po powrocie z wyprawy ok 4000km dojechałem do Lublina.
Zatrzymałem się i wyłączyłem motocykl.
Zadzwoniłem i po telefonie ok 5minut próbuje uruchomić motocykl i nic.
Przekręcam kluczyk komputer robi swoje standardową diagnostykę na wyświetlaczu ciekłokrystalicznym a kontrolka immobilizera ta żółta z kluczykien nic...
Naciskam przycisk rozrusznika i tylko kręci a nie odpala.
Miałem kiedyś podobny problem więc zajrzałem do bezpieczników bo kiedyś mi poluzował się bezpiecznik od pompy paliwa ten 20A.
Tym razem niestety zastałem go przytopionego.
Wymieniłem i nic.
Dalej ten sam problem.
Co to może być?
Uszkodzenie pompy paliwa?
Komputer?
Hiss?
Podpowiedzcie gdzie jest gniazdo do zworki?
Trochę dupa bo nie jestem w domu tylko u dziewczyny ale z drugiej strony lepiej 50km od domu a nie 2000km

Mały update.
Nie dodałem że mam alarm patrol line i coraz bardziej nad nim się zastanawiam.
Motocykl stoi w Lublinie i zastanawiam się czy jutro dać go do jakiegoś elektryka?
Zna ktoś jakiegoś dobrego speca w Lublinie?
A może do domu go przywieźć i samemu rozebrać?
Generalnie post pisany na szybkości bo troszkę nagła sprawa.

Jeśli macie jakieś sugestie to bardzo byłbym wdzięczny o nie
Pozdro

Zdecydowanie zacznij od odpięcia wszelkich badziewii związanych z alarmem, a okaże się, mam nadzieje, że moto ożyje.

Alarm wypiąłem z kostek i się okazało że jedna droga elektryczna jest popalona.
Podejrzewam że ta do pompy paliwa.
Zdecydowałem że jutro biorę przyczepkę i przyciągam do domu i dalej sam działam.
Sądzę że sobie poradzę.
Dzięki za radę będę informował co i jak i w razie potrzeby też wrzucę zdjęcia dla potrzebujących.

Weź na początek wepnij w miejsce upalonego obwodu bezpiecznik.Tak na próbę,co byś dalej instalacji nie usmażył.
Powodzenia.

zawinił spalony alarm odłączyłem go i motocykl działa normalnie
alarmu już nie będe podpinał
dzięki wszystkim za pomoc
bez motocykla już dostawałem ku&%icy
teraz już dobrze wiem że każdy dodatkowy układ to potencjalne miejsce kolejnej awarii bądź usterki uniemożliwiającej kontynuowanie podróży.
najbardziej cieszę się że jednak to się stało blisko domu a nie gdzieś na południu europy.
pozdrawiam i życzę bezawaryjnych przygód