Stawiająg go do garażu zazwyczaj zaciągam ręczny hamulec.
Często bywało tak, że wyjeżdzając z garażu czułem, że tylne szczęki spiekały się i dopiero przy ruszaniu do tyłu puszczały (a nie jak puszczałem ręczny) z charakterystycznym hałasem. Zazwyczaj nie było z tym problemu, jechałem sobie i nie działo się nic po za tym, że trochę przy chamowaniu słychać było dość wyraźny dzwięk szorowania metal o metal (na pewno dochodziło to z tyłu auta) - myślałem sobie, że to normalne. Auto stało, metal skorodował więc teraz przez pierwsze hamowania tak poszoruje i się wytrze - i tak było. Do dzisiaj.

Wieczorem próbowałem wyjechać z garażu. Jak zwykle hamulce z tyłu trzymały (po spuszczeniu ręcznego) więc trochę więcej gazu i ... trzask!!! - puściły. Cofam dalej jakiś metr a tu

Wyjechałem, ale teraz ...
- przy wciskaniu pedału hamulca czuję, że pedał wpada głębiej - auto nie hamuje tak jak zazwyczaj
- przy zaciąganiu ręcznego czuć, że zaciąga się bardzo lekko - tak jakbym miał zerwaną linkę, choć troszkę ciężej
- przy hamowaniu słychać jakieś dziwne odgłosy (stuki puki

Teraz pytania do Was: czy to coś poważnego i czy osoba (taka jak ja), która nie ma zbytnio doświadczenia z mechaniką poradzi sobie z naprawą. Domyślam się, że jest to prosta konstrukcja hamulca bębnowego. Czy jakieś specyficzne narzędzia będą potrzebne do naprawy, których mógłbym nie mieć w typowym zestawie?
ufff, ale się napisałem ...