kiedyś się mawiało - "dobry żart, tynfa wart"... pozostaje pytanie czy ten tynf to dużo czy mało.
Pewnie jak słaby dowcip to mało, a jak dobry to dużo.
Tymf, albo tynf był srebrną monetą bitą przez Jana Kazimierza po potopie szwedzkim. Nominalnie wart był 30 groszy, ale srebro użyte warte było około 1/3 nominału.
Jednym słowem - naciągana, słaba moneta mająca zapchać dziurę budżetową (tak tak tak

) po wojnie z uwielbianymi przez Arta Szwedami
Do tego niejaki Andrzej Tymf - dzierżawca mennic królewskich skroił przy tym swój mały biznesik i musiał pryskać ścigany europejskim listem gończym

jak to historia i fortuna lubi kołem się toczyć - nihil novi
No to już wiemy czy żart wart tynfa dobry jest czy taki sobie... i nikt nam nie wmówi, że białe jest białe, a czarne jest czarne
a co do prowokacji polecam lekcje u GaBaSa - naprawdę warto
