VFR-OC Poland ForuM

czytał ktoś może ten artykuł:
http://www.scigacz.pl/Yamaha,FZ1,jako,p ... 20720.html

podoba mi się tylko że ja już mam prawko

Ja będę na Gladiusie 600 z mapami zdawał

Kto mądry takie przepisy uchwala? Kolejny dowód na to,że w polskim rządzie nie brakuje amatorów.

Ktoś za to bierze wielkie pieniądze że wdraża nowe przepisy i przede wszystkim zmieniają się motory,programy i cały system szkoleń.O nic nie chodzi tylko o kasę

a dlaczego NIE ! jak ktoś się nadaje to może sobie zrobić A1
jeśli prawko A to na wszystkie motocykle , uważam że tak samo powinno być z B , wprowadzić na przykład cofanie dostawczakiem na lusterkach, może poprawiłby się układ na naszych parkingach .
Oczywiście wcześniej trzeba by tego nauczyć !

Alu dziewczynka biadoli.
Ja bym sie cieszyl jakbym mogl zdawac na litrze, a nie na "pizdzikach":D

Zdawać na litrze, a na pierwsze moto Hayabuse A co tam!

Lisu pisze:Zdawać na litrze, a na pierwsze moto Hayabuse A co tam!

Pod warunkiem, że się przeżyje egzamin.

to może z innej beczki, jeździsz 30 godzin yamahą 250 i to wszystko jako Twoje doświadczenie no i teraz chciałbyś zdawać na litrze? Dla mnie to są absurdy. dzisiaj rozmawiałem z kolegą który bawi się w naukę jazdy i podobno teraz są takie zasady zdawania że ośrodki egzaminacyjne zamawiają karetki żeby były pod ręką w trakcie egzaminów na A.
co za idioci to wszystko wymyślają?

Karetka to lekka przesada ale reszta to normy uni europejskiej .... np w uk na placu manewrowym miedzy pachołkami trzeba było jechać 50km/h choć w uk mamy mile czyli trzeba było przekraczać minimum w terenie zabudiwanym czyli 30mil/h(47-48km/h) zeby zgadzała się prędkość w normach unijnych...absurd/ zdawałem na kawie er5 jak sie nie mylę. Sa tez gs500. Zdawało się motocyklem ze szkoły nauki jazdy i było po problemie. Zdawałeś to na czym się uczyłeś. ..instruktor na placu łaził a na miasto wziął Hondę panEuropen.

Panowie, nie ma co dywagować nad sensem FZ1 na egzaminie, bo takowego sensu nie ma.
Sprawą całkiem odmienną jest to, że sami wiecie jaki jest mizerny poziom szkolenia na kursach kategorii A. Ja osobiście choć uważałem się za dobrze przygotowanego do egzaminu i zdałem go bez problemu to niestety byłem właśnie jedynie przygotowany do "zdania egzaminu". Nie umiałem jeździć. Nadal twierdzę, że nie umiem.
Nie tak powinna wyglądać szkoła jazdy, bo zdać egzamin na FZ1 podejrzewam że można się nauczyć, a po zdaniu taka osoba właśnie może stwierdzić, że skoro zdała na kilo fazerze to może wskakiwać na Hajkę i da radę. Przykre to to i dopiero to jest niebezpieczne.