Przyjęło się że motocykl iluś tam letni musi mieć tyle i tyle najechane...
Czyli moje RC36II z 95" powinno mieć cos koło 100-150tysi... a ma 37-) i akurat wiem że tyle ma. w tym momencie chcąc go sprzedac jest niesprzedawalny bo ma za mało kilosów i jest w zbyt dobrym stanie.
Nie można podchodzić do tematu stereotypowo bo każdy traktuje motocykl inaczej i inacze go uzytkuje.
Ja na swoim moto robie 1,5 max 3 tysie rocznie, bo radośc sprawia mi nie tylko jazda ale i fak posiadania go mycia woskowania itd i tp Delektowania sie nim kiedy jest piękne słonce sucho i wiem że mi sie nie uchlapie. ( to że jestem zboczonym pedantem to inna sprawa

)
A mój kumpel ma XTZ750 pomalowana pędzlem na matowy khaki i jeździ nią nawet w najgorsze śnieżyce po soli błocie w upale zawsze, nie myje jej nie pieści się z nia bo to ma jeździć i tyle...
Czy można nas generalizować?
Artykuł taki jak ten w ścigaczu jest milionowym z tego gatunku i chyba bardziej chodzi o to żeby coś napisać niż o to żeby komuś w czymś tym pomóc
[ Dodano: |23 Mar 2011|, o 23:34 ]
elco pisze:ruga sprawa to podejscie uzytkownikow do maszyn. W Polsce widac ciagly wzrost sprzedazy jednosladow, coraz wiecej ludzi jezdzi - niestety mam obawy, ze wraz ze wzrostem sprzedazy zainteresowanie nie rosnie wspolmniernie. Czasami nie moge az zrozumiec powodow checi posiadania czy kupna motocykla. Nie to zebym byl zazdrosny, ale drazni mnie fakt, ze to co jest dla niektorych sposobem na zycie i pasja dla innych to moda - a niestety tacy uzytkownicy zaczynaja przewazac
Elco wiadomo kto kupuje nowe motocykle, ale nie wku....aj się bo do końca też nie masz racji.
Gość któremu wyszedł interes kupuje sobie np. Maraudera 1800 bo kumpel ma takiego i on tez chce poszpanować, nie ma o nim pojęcia, wiec goście z Suzuki mówią mu że wtedy i wtedy musi wstawić go na serwis, gościa na to stać więc ok maszyna serwisuje się jest bajka. Mijają 2, 3 sezony moto ma na liczniku 2-3 może 5 tysi, wychodzi nowy Marauder lub gość sie znudził i teraz kupuje sobie zestaw do Paintbola. Moto jest do sprzedania za pół ceny nowego i wyjadacze chcą sie za nim posrać.
To nie jest moja fantazja tylko fakty. Co za tym idzie?
Motocykle sa dla ludzi , dla wszystkich i tych dzianych i tych z kredytami na 20 letnie maszyny. To że tych dzianych jest więcej jest ok i nie ma sie co dołowac bo to o czym pisze w wiekszości idzie na twoja strone bo za jakis czas tobie też yjdzie jakis biznes albo sprzedasz kawalerke po babci i kupisz kilkuletnie moto ze znikomym przebiegiem w super stanie za pół ceny. Własnie dzięki takim "biznesmenom" a nie po koesiu który nie zsiada z moto.
Minęły czasy kiedy motocykl był u nas tylko dla fanatyków( niestety bezpowrotnie i ja tez żałuje) ale motocykl stał się sposobem spędzania wolnego czasu, pokazania się , oznaka statusu majątkowego a nawet ucieczka z kosztami w leasing.
Rynek normalnieje, dealerzy jakos dzięki nim żyją i koło sie kręci:-)