Zanim coś wydziarasz to pomyśl co będziesz robił za 5, 10, 20, 40 lat i jak to będzie wyglądało(!) i co będzie to miało ze wspólczesnością wokół ciebie za te lata.
Na pewno zmienisz się fizycznie. Będziesz gruby albo chudy i pomarszczony.

Czy nie zmienią Ci się poglądy?
Czy motocykl nie jest tylko epizodem?
Co na to dziewczyna, żona, dzieci?
A nie przeszkodzi ci to w pracy?
Czy jesteś pewien że będziesz mógł jeździć na motocyklu w przyszłości?
A utrwalony motyw będzie miał jeszcze sens?
Mam prawo jazdy i jeżdzę na motocyklu więcej lat niż ty masz, ale nie powiem że jestem do niego tak przywiązany jak do rodziny. Po prostu jeżdzę. Dalej mnie to pasjonuje ale tak daleko bym się nie posunął.
Ale to moje zdanie.
Ja nawet nie wydziarał bym sobie imienia żony. Może dzieci.
Ludzie się zmieniają. Sam nie wiesz kiedy. Czasami to przychodzi czasami nie.
Tatuaż to nie zamknięcie za sobą jakichś dzwi,
to ich wysadzenie z futryną.