No i dupa mokra, świat się zawalił i smutek nastał. Żaden kataklizm i żadna klęska żywiołowa, nawet wygrana PiSu i niezapowiedziana wizyta Romana wielkie G. na kolacji równać się nie może z faktem, że wszelkie najskrytsze nadzieje diabli wzięli i otarli se nimi pot pod pachą, lub co gorsze w pachwinie

. Szefowa się wydała nie bacząc na serca rozdarte

, krwawiąca bez nadziei i już nigdy nie będzie można Jej wciągnąć w rozgrzany dyskus o pokazywaniu

nie obawiawszy się o bąć co bąć słuszne oberwanie po pysku

od strażnika Tomka. KLĘSKA!!!
Kto tu teraz polewa?