Tradycyjnie, kazdy stał w innym miejscu ( naliczyłem 4 VFRy, jedna na parkingu przed wjazdem, jedna w środku na rozwidleniu dróżek, jedna na końcu i moja z 10 m przed końcem ), może to fajne spotkania dla Starych wyjadaczy bo się znacie, ale dla Nowych te wyjazdy tam to bez sensu aby się z Wami spotkać, bo koło motków nikogo nie ma, motki w różnych miejscach a my Was nie znamy, w miejscu gdzie mieli siedzieć jest kupa ludzi, a nie będziemy dochodzić do kazdego i wypytywać czy przypadkiem nie ma VFRki. Do niczego takie spotkania. Kolega dojechał po 19.00 też nikogo nie widział i pojechał. Może i mój pomysł głupi z wstążkami ( zapewne tak sądzą sosnowiaki

) ale przynajmniej skuteczny, ale jak się nie podoba, to nic nie poradzę ! Hej.