Takiego zabiegu nie polecam, z własnego doświadczeniaArnold pisze:Na to wszystko przyjdzie wełna/wata stalowa.

Historia pod tytułem: Ogień z dupy, czyli jak tłumika nie tuningować...
Jak się później okazało, pionierem nie byłemlasooch pisze:Z racji, że mój motocykl był głośny (delikatnie rzecz ujmując...), postanowiłem zrobić coś z tłumikiem. Tłumik przelotowy, z nierdzewki, nitowany, więc kilka minut z wiertarką i gumowym młotkiem sprawiły, że był już w kawałkach
W środku było tyle, co widać na zdjęciach. Perforowana rura i powietrze. Całe wypełnienie tłumiące już od dawna było tylko wspomnieniem, więc wypadałoby napchać tam czegoś od nowa. Generalnie chcę ten tłumik i tak wymienić na jakiś inny, więc nie chciałem inwestować w specjalne maty tłumiące, które kosztują dosyć sporo i posłużyłem się zwykłą wełną stalową, dostępną w każdym markecie budowlanym za 20zł. Moja wełna miała jeszcze jedną niezaprzeczalną zaletę, że była już w garażuByły jej nawet trzy paczki, idealnie tyle ile potrzebowałem na cały wydech
Takiej samej wełny używają też profesjonalne firmy robiące wydechy, owijając ją bezpośrednio na rurę perforowaną, a dopiero na tą stalową wełnę nakładają maty z włókna szklanego czy tam cholera wie czego. Pomyślałem sobie, że jak dam tylko wełnę zamiast tych super hiper mat, to po prostu będzie pewnie ciut gorsze wytłumienie, ale i tak będzie lepiej niż do tej pory.
Owinąłem więc szczelnie perforowaną rurę wełną, zanitowałem z powrotem puszkę, złożyłem wszystko do kupy, przykręciłem do motocykla, wszystko było ok. Pierwsza próba dźwiękowa - nadal ok. Jest głośno, bo to w końcu przelot i 600ccm w jednym cylindrze, ale sporo ciszej niż przed przeróbką. Pora na przejażdżkęUjechałem może z 10-15km i widzę, że z przeciwka jedzie jakiś gość na rowerze i coś do mnie macha. Światła mam włączone, jadę normalnie, o co mu może chodzić... Może za mną coś się z tyłu dzieje? Patrzę w lusterko, a tam z tyłu fajerwerki jak w sylwestra. Snop iskier, ogień jakiś, cholera skąd to się bierze?!
: Niewiele myśląc zgasiłem silnik, zjechałem na pobocze, a tam moim oczom ukazał się taki widok:
Tłumik od góry przebarwiony na niebiesko, cholera nie jest dobrze. Ale skąd te fajerwerki? :O
Stąd fajerwerki, tak wyglądał od spodu. Blacha nierdzewna przepalona na wylot, dziury takie, że rękę można było do środka włożyć. A z środka wykapywał płynny, rozżarzony metal, wprost na wahacz, przewód hamulcowy, zacisk... Przy 100km/h leciał z resztą nie tylko na wahacz, ale też do tyłu, dając widowiskowe efekty pirotechniczne
Na szczęście na zdjęciach wygląda to gorzej, niż jest w rzeczywistości. Przewód hamulcowy jest cały, sfajczyła się tylko gumowa osłonka, a oplot i koszulka są nietknięte. Opalony wahacz i zacisk też da się raczej uratować, szczota i trochę chemii powinny poprawić sytuację. Poszycia tłumika raczej nie odratuję![]()
Szczęście w nieszczęściu, że machał do mnie ten gość na rowerze, bo gdybym tak przejechał jeszcze kilka kilometrów, to straciłbym hamulec i pewnie żywym ogniem zapaliłyby się też plastiki z tyłu motocykla, może kanapa i na końcu pewnie moja dupaMotocykl wrócił do domu na przyczepie, a ja teraz mam motywację, by szybciej kupić nowy wydech na ebayu

