Kącik literacko - grafomanski
Srodze sie na Was, Towarzysze zawiodlem.
Nie zrazony brne jednak dalej w temat rzucony przez Janusza Be (chociaz Janusz Cacy)...
Episode 0ne. "Tytul, kuswa jakis tytul".
To byl piekny dzien na jazde. Zenon (dla przyjaciol ZEN) wytoczyl swoje moto ze stalowego boksu kolo klatki. "Musze go kiedys umyc" - pomyslal patrzac na pokryte biezacym kurzem siodelko, piaskiem z ubieglego roku z Bieszczad blotniki i wkrecony w lancuch zezwlok wiewiorki z Borow Tucholskich.
Zawsze tak myslal zanim zaczynal odpalac moto, ale potem jego uwaga skupiala sie juz na poszukiwaniu zagubionych pradow bladzacych po metalowych elementach armatury kierownicy, wlasciwemu dozowaniu samostartu do filtra powietrza wlasnorecznie skonstruowana z akwarystycznego brzeczyka pompka podcisnieniowa, przeczyszczaniu zalanych swiec szmerglem, prostowaniu obracajacych sie ciagle lusterek i innym zwyklym czynnosciom rozruchowym po nocnym postoju.
Dzis poszlo latwo: juz po kwadransie i szesciu kurwamaciach motor zalapal i poczal sie rozgrzewac. Wal rzezbil w panewach swoje rowy a Zen zawiazal na szyi chuste ktora mial jeszcze z zuchow, nacisnal na glowe kask typu dzet, zapial brazowa spekana skore po wujasie bigbitowcu, wsadzil koncowki dzinsow w wojskowe opinacze, nalozyl niedbalym ruchem przeciwsloneczne okulary znalezione w Miedzyzdrojach, przygazowal i pognal w strone slonca, zostawiajac po sobie chmure blekitnego dymu i zlorzeczaca sasiadke spod siedemnastki, slow ktorej jednak nijak nie mozna bylo rozpoznac zza dlugo jeszcze slyszalnego ryku zenowych pustych wydechow. Przerazone wciaz jeszcze dzieci zaczely z wolna i nieufnie wracac na podworko, koty zlazily z drzew, ludzie otwierali okna, zycie wracalo do normy...
***
W tym samym czasie w innej czesci miasta...
(cdn)
Nie zrazony brne jednak dalej w temat rzucony przez Janusza Be (chociaz Janusz Cacy)...
Episode 0ne. "Tytul, kuswa jakis tytul".
To byl piekny dzien na jazde. Zenon (dla przyjaciol ZEN) wytoczyl swoje moto ze stalowego boksu kolo klatki. "Musze go kiedys umyc" - pomyslal patrzac na pokryte biezacym kurzem siodelko, piaskiem z ubieglego roku z Bieszczad blotniki i wkrecony w lancuch zezwlok wiewiorki z Borow Tucholskich.
Zawsze tak myslal zanim zaczynal odpalac moto, ale potem jego uwaga skupiala sie juz na poszukiwaniu zagubionych pradow bladzacych po metalowych elementach armatury kierownicy, wlasciwemu dozowaniu samostartu do filtra powietrza wlasnorecznie skonstruowana z akwarystycznego brzeczyka pompka podcisnieniowa, przeczyszczaniu zalanych swiec szmerglem, prostowaniu obracajacych sie ciagle lusterek i innym zwyklym czynnosciom rozruchowym po nocnym postoju.
Dzis poszlo latwo: juz po kwadransie i szesciu kurwamaciach motor zalapal i poczal sie rozgrzewac. Wal rzezbil w panewach swoje rowy a Zen zawiazal na szyi chuste ktora mial jeszcze z zuchow, nacisnal na glowe kask typu dzet, zapial brazowa spekana skore po wujasie bigbitowcu, wsadzil koncowki dzinsow w wojskowe opinacze, nalozyl niedbalym ruchem przeciwsloneczne okulary znalezione w Miedzyzdrojach, przygazowal i pognal w strone slonca, zostawiajac po sobie chmure blekitnego dymu i zlorzeczaca sasiadke spod siedemnastki, slow ktorej jednak nijak nie mozna bylo rozpoznac zza dlugo jeszcze slyszalnego ryku zenowych pustych wydechow. Przerazone wciaz jeszcze dzieci zaczely z wolna i nieufnie wracac na podworko, koty zlazily z drzew, ludzie otwierali okna, zycie wracalo do normy...
***
W tym samym czasie w innej czesci miasta...
(cdn)
- Dresik
- klepacz
- Posty: 1840
- Rejestracja: sob 14 kwie 2007, 20:41
- Imię: Piotr
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Biała
(...) W tym samym czasie w innej czesci miasta, leniwie rozpoczynał sie dzień Szpenio Olivera... Przebudził się i patrzył w sufit próbując przypomnieć sobie jakieś szczególy z wczorajszej imprezy.. Na próżno, nic nie pamiętał.. Przetarł oczy , rozejżał się po pokoju, poczul przeszywający ból głowy.. "Ehh, trzeba bedzie wyloozować z tymi imprezami" -powiedział sam do siebie, mając w podświadomosci, że wieczorem i tak jak zwykle gdzieś wyskoczy... Zwlókł się z łóżka i leniwym krokiem powędrował do łazienki...
Pół godziny później stał już w garażu przy swojej CBRce.. Łapie za telefon i dzwoni do chłopaków... Nikt nie odbiera
Wraca szybko do swojego pokoju, włącza komputer w wklepuje na klawiaturze - G R O N O . N E T.... Temat "ustawka".. Łapie się za głowe wykrzykując "a niech to, chłopaki juz od godziny pod kolumną...!" Zadyszany zbiega na dół, zakłada kask i odpala maszyne.. Po rozgrzaniu silnika (czyt. dwukrotnym odkręceniu manety prawie do oporu) wbija bieg i wyrusza w kierunku najbardziej lansiarskiego z istniejących miejsc... 120, 140, 160 na Marszałkowskiej, to dobiero jazda. Szybki slalom między autami i po kilku chwilach jest już na miejscu.. Nie zdobył jeszcze zbyt duzego szacunku chłopaków, ale od kiedy ma kombinezon z garbem chcą juz nim rozmawiać i pozwalają mu stać obok siebie pod kolumną.. Jak kupi wreszcie kiedyś wymarzoną R1 wtedy zdobędzie wielu wspaniałych przyjaciół, tego pragnie od dawna..
No i rozpoczyna się codzienna rutyna - kask na bok, na nos ciemne okulary..
Gorrrąco, jakieś 32st. C w cieniu, bezchmurne niebo, zero wiatru... Słońce zdaje się bezlitośnie topić wszystko wokół.. Chłopaki twardo stoją w swoich kombinezonach, wodospad potu płynie po plecach, ale nie można... nie mozna zdjąc, dziewczyny muszą przeciez zobaczyć nowy kombi.. A dziewczyn jest tu wiele , w końcu po to chłopcy przyjechali.. Tak wspaniale i beztrosko płynie czas gdy wokół przechadzają się przepiekne kobiety które własnie urządziły sobie wagary wymykając się ze swojego gimnazjum....
Pół godziny później stał już w garażu przy swojej CBRce.. Łapie za telefon i dzwoni do chłopaków... Nikt nie odbiera

No i rozpoczyna się codzienna rutyna - kask na bok, na nos ciemne okulary..
Gorrrąco, jakieś 32st. C w cieniu, bezchmurne niebo, zero wiatru... Słońce zdaje się bezlitośnie topić wszystko wokół.. Chłopaki twardo stoją w swoich kombinezonach, wodospad potu płynie po plecach, ale nie można... nie mozna zdjąc, dziewczyny muszą przeciez zobaczyć nowy kombi.. A dziewczyn jest tu wiele , w końcu po to chłopcy przyjechali.. Tak wspaniale i beztrosko płynie czas gdy wokół przechadzają się przepiekne kobiety które własnie urządziły sobie wagary wymykając się ze swojego gimnazjum....

Odswiezam watek.
Sami pisac nie chcecie, to poczytajcie: http://www.motogen.pl/artykuly/wkoloratcenadwochkolach/ - ktos to juz podrzucil na naszym 4UM ale nie moglem znalezc jego posta. Moze troche to momentami moralizatorskie, troche ckliwe, ale mi czytanie takich opowiesci podchodzi fefnascie razy bardziej niz wypranych z emocji kolejnych numerow ŚM czy Motocykla. Polecam uwadze. Pozdro.
Sami pisac nie chcecie, to poczytajcie: http://www.motogen.pl/artykuly/wkoloratcenadwochkolach/ - ktos to juz podrzucil na naszym 4UM ale nie moglem znalezc jego posta. Moze troche to momentami moralizatorskie, troche ckliwe, ale mi czytanie takich opowiesci podchodzi fefnascie razy bardziej niz wypranych z emocji kolejnych numerow ŚM czy Motocykla. Polecam uwadze. Pozdro.
- DIDI
- klepacz
- Posty: 1575
- Rejestracja: pt 01 gru 2006, 23:11
- Imię: Daniel
- Płeć: Mężczyzna
- Lokalizacja: Bartoszyce
- Kontakt:
http://vfr.superhost.pl/vfr-oc-pl/forum ... php?t=2612 Doyar coś Ty słabo szukasz. Obok masz w tym samym dziele i znaleźć nie możesz???
Przestań już pić może 


Panie władzo jechałem szybko, bo ja kocham zapier...lać 
DIDI

DIDI
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 15 gości