Wasze zdrowie będzie opijane do końca świata i o jeden dzień dłużej!

A konkretnie, po dojechaniu do Władysławowa zaczęło mi coś rzęzić w przednim kole, jechaliśmy z Moją Panią na urlop i ostatnie ok 100km w chwilowych uderzeniach deszczu. No ale po dojechaniu do Władka coś zaczęło mi stukać z przodu, obstawiałem klocki, a raczej tłoczki, które być może nie chowały się z powrotem jak należy, więc po dojechaniu na miejsce moto postawiłem i przez kilka dni nie jeździliśmy...





No ale w piątek umówiliśmy się ze znajomymi, którzy byli w Karwii 15km od nas. W czasie jazdy wiedziałem już, że to nie klocki, bo się to tłukło nawet na wciśniętej klamce, no ale 30kmph jadąc dotarliśmy, pół dnia na plaży i powrót do domu. Okazało się, że padło lewe łożysko w kole... Piątek, godz. 16...
Już w drodze do Karwii o tym myślałem, ale tam raczej hurtowni z takimi gadżetami nie ma. Po powrocie z Karwii wyjąłem klocki i pokręciłem kołem - masakra

Internet mi nie pomógł, nic w okolicy nie znalazłem, no ale od czego tu jesteśmy..

zadzwoniłem do Kolczyka z prośbą o poradę i pomoc, okazało się, że najbliższe dostępne od ręki łożysko można znaleźć w Gdańsku w Larssonie. Nawet InterMotors w Rumii na miejscu nie miał.
Kolczyk podziałał, w tym samym czasie do Rumii wracał z Gdańska Oczek - po drodze pochytał łożyska i podwziózł Kolczykowi, a z nim spotkaliśmy się w sobotę w południe i w 15min nabiłem nowe i złożyłem moto



A dziś, po szczęśliwym powrocie do Sosnowca, już piję Wasze zdrowie! I w razie czego możecie na mnie liczyć!
